- Spełnił się najczarniejszy scenariusz dla społeczności lokalnej – piszą przedstawiciele mieszkańców Sadyby w piśmie do Zarządu Zieleni.
* Obecny dzierżawca pawilonu sąsiedzkiego na Sadybie chce rozwiązać umowę z końcem czerwca
* Główne powody dotyczą finansów
* Od lipca dzierżawca chce działać w tym samym miejscu na nowych zasadach, ale tylko do czasu zakończenia projektów finansowanych przez miasto
* Partnerstwo lokalne Stacja Sadyba ma pomysł na docelowy model finansowania obiektu
- Przy obecnych warunkach umowy jesteśmy w stanie prowadzić Międzypokoleniowe Miejsce Spotkań jedynie do końca czerwca br. – oświadczyła Fundacja Bullerbyn w niedawnym piśmie do Zarządu Zieleni. Aby nie było wątpliwości, dodała dalej: - Intencją Fundacji jest rozwiązanie umowy dzierżawy z dniem 30 czerwca 2024.
We wspomnianym piśmie prezes Fundacji Bullerbyn, Marianna Kłosińska, podaje trzy główne powody rezygnacji. Po pierwsze, jej zdaniem obiekt jest niedostosowany do prowadzenia w nim działalności w formie małej gastronomii (co stanowiło jedno z zadań dzierżawcy zawartych w informatorze konkursowym). Po drugie, koszty energii elektrycznej są „nieadekwatnie” wysokie, co - jak przypuszcza Kłosińska - wynika m.in. z poboru prądu na rzecz działania serwera do monitoringu miejskiego. Wreszcie, wspominany serwer generuje tak duży hałas, że fundacja nie może prowadzić w budynku zajęć dla dzieci rozwijających się w spektrum autyzmu. Hałas ma też bardzo utrudniać jakąkolwiek pracę czy zajęcia wymagające skupienia.
Pismo Fundacji Bullerbyn datowane jest na 7 maja. Tydzień później podobne pismo do Zarządu Zieleni skierowało Partnerstwo Lokalne Stacja Sadyba, zrzeszające kilkanaście lokalnych stowarzyszeń, instytucji i przedsiębiorców ze starej Sadyby. W mailu z 14 maja lokalne organizacje proszą dyrektorkę Zarządu Zieleni o pilne spotkanie jeszcze w ubiegłym tygodniu. Jak twierdzą autorzy obu pism, do dziś nikt z urzędników się do nich w tej sprawie nie odezwał.
Pierwsze sygnały jeszcze we wrześniu
Temat wybuchł w maju tego roku, ale tlił się od września roku ubiegłego. Już wtedy Fundacja Bullerbyn, która wygrała konkurs Zarządu Zieleni na prowadzenie pawilonu na Sadybie, informowała urzędników o tym, że nie może zrealizować punktu umowy dotyczącego prowadzenia małej gastronomii. Jak wynika z pisma dzierżawcy, które widzieliśmy, Fundacja poza kontaktami mailowymi spotykała się w tej sprawie z urzędnikami 6 i 17 października 2023, a potem jeszcze 12 stycznia 2024.
Fundacja dowodziła, że aby obiekt spełniał wymagania sanitarne, potrzebne są zmiany w zabudowie. Sęk w tym, że zmiany są na tyle kosztowne, że żadna ze stron nie chce ich ponieść. I każdy ma na to swoje argumenty.
W styczniu tego roku, prezeska Fundacji Bullerbyn, Marianna Kłosińska tłumaczyła naszemu portalowi: – Mieliśmy otrzymać obiekt, który dostosowany jest do prowadzenia małej gastronomii, a jak widać nie jest. Możemy go przystosować do wymogów Sanepidu, ale to wymaga znacznych nakładów, które wykraczają poza zakres naszej umowy dzierżawy. Powstaje więc pytanie, kto ma ponieść te koszty – czy my, czy miasto. Pozostaje jeszcze kwestia, jak te ewentualne przeróbki będą się miały do trzyletniej gwarancji wykonawcy na nowy obiekt.
Fundacja uważa zatem, że dostała wymóg prowadzenia małej gastronomii, ale że powierzony jej obiekt nie został przystosowany do takiej działalności. Urzędnicy twierdzą z kolei, że obiekt nie był przystosowany, bo z założenia nigdy nie miał być obiektem gastronomicznym. - Zgodnie z wymogami konkursu oraz przedstawioną ofertą, w pawilonie miała być prowadzona działalności małej gastronomii w oparciu o gotowe produkty i sprzedaż napojów z uwzględnieniem dostępności cenowej dla seniorów – mówi rzeczniczka prasowa Zarządu Zieleni, Karolina Kwiecień-Łukaszewska. I dodaje: - Pawilon został wybudowany w ramach projektu budżetu obywatelskiego - z założenia nie powstawał jako obiekt gastronomiczny. Funkcja prowadzenia gastronomii została dodana do postępowania konkursowego na prośbę Dzielnicy Mokotów.
Przedstawicielka urzędu dowodzi, że Zarząd Zieleni niczego nie ukrywał i że dzierżawca dobrze wiedział, na co się pisze, podpisując umowę. Kwiecień-Łukaszewska: - Dzierżawca, przystępując do postępowania konkursowego, zdawał sobie sprawę z tego jak wygląda pawilon - udostępniliśmy projekt pawilonu, a przedstawiciele Fundacji obejrzeli budynek jeszcze na etapie postępowania konkursowego.
Pat decyzyjny trwa od stycznia
Mimo odmiennych stanowisk, obie strony wciąż ze sobą rozmawiały. Relacje między Zarządem Zieleni i Fundacją Bullerbyn musiały być co najmniej dobre, skoro urząd miasta wybrał pawilon sąsiedzki na Sadybie na miejsce konferencji prasowej inaugurującej kolejną edycję budżetu obywatelskiego w Warszawie. 1 grudnia ubiegłego roku w blasku fleszy i kamer wystąpili w pawilonie przedstawiciele władz miasta: Karolina Zdrodowska, dyrektorka koordynatorka ds. przedsiębiorczości i dialogu społecznego, Sławomir Potapowicz, wiceprzewodniczący Rady Warszawy oraz Dorota Tymoszuk - Nova – koordynatorka projektu z ramienia Zarządu Zieleni.
Punktem zwrotnym dla sprawy miało być spotkanie w dniu 12 stycznia. Fundacja Bullerbyn przedstawiła wtedy Zarządowi Zieleni opinię techniczną pawilonu pod kątem prowadzenia działalności gastronomicznej wraz z koniecznością dokonania zmian w strukturze pawilonu.
Od tego momentu zapadła długa cisza. Jak przekonuje Fundacja, po ponad dwóch miesiącach, dokładnie 22 marca, zapytała ona urzędników o ich decyzję dotyczącą koniecznych prac. Otrzymała wtedy informację, że Zarząd Zieleni przygotował zmianę w projekcie budowlanym uwzględniając przedstawioną opinię technologiczną i oczekuje na opinię w tej sprawie od wykonawcy pawilonu, który przebywa na urlopie i wróci na początku kwietnia. Do 7 maja, czyli do dnia wysłania pisma z informacją o rezygnacji z umowy, dzierżawca nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
Urzędnicy potwierdzają, że pracują nad zmianami od 12 stycznia, ale dają do zrozumienia, że – mimo ciszy - sprawy idą w dobrym kierunku. W mailu do naszej redakcji, wysłanym 26 kwietnia, rzeczniczka Zarządu Zieleni informuje: - Przygotowaliśmy zmiany w projekcie, które będziemy omawiać z wykonawcą pawilonu. Musimy ustalić zakres prac możliwych do wykonania, które nie będą naruszać zapisów umowy i nie doprowadzą do straty gwarancji budynku, który jest własnością m.st. Warszawy.
Kiedy zapytaliśmy o wynik tych ustaleń, a szczególnie o to, kto będzie ponosić koszty zmian, 10 maja rzeczniczka urzędu przekazała nam lakonicznie: - Wciąż procedujemy ustalenia z Dzierżawcą, a zatem w tym temacie póki co nic więcej nie mogę powiedzieć.
Nie chodzi tylko o koszty
Pięć miesięcy czekania na decyzję urzędu oznacza dla dzierżawcy pawilonu na Sadybie nie tylko niepewność w planowaniu przyszłych kosztów, ale też realną i pogłębiającą się wyrwę w bieżących dochodach. Sprzedaż kawy z ekspresu, deserów i kanapek miała być bowiem jednym ze źródeł finansowania działalności pawilonu. Póki co, Fundacja Bullerbyn zdecydowała się niedawno rozpocząć sprzedaż gotowych, zapakowanych artykułów spożywczych, takich jak gotowe dania do odgrzania w mikrofalówce, czy soki w butelkach. Od 20 maja wprowadziła też do oferty lody rzemieślnicze w opakowaniach.
Co dalej?
Fundacja Bullerbyn nie chce zamknąć obiektu z dnia na dzień. Jak czytamy w piśmie jej prezeski do dyrektorki Zarządu Zieleni, organizacja ta jak i inne lokalne stowarzyszenia pozyskały bowiem granty miejskie na realizację kilku projektów w tym miejscu. Zajęcia finansowane z grantów mają trwać do jesieni tego roku. Fundacja proponuje więc polubownie zakończyć obecną umowę z Zarządem Zieleni na zasadzie porozumienia stron i podpisać nową umowę na 3 miesiące, ale już na zupełnie innych zasadach.
Proponowane nowe warunki dzierżawy to prowadzenie pawilonu przez 25 godzin tygodniowo, brak opłaty czynszu, ponoszenie przez Fundację jedynie kosztów opłat eksploatacyjnych, związanych z działalnością samej Fundacji oraz możliwość prowadzenia działań odpłatnych poza godzinami pracy pawilonu w celu zdobycia środków na obsługę obiektu (administracyjną, koordynacyjną i promocyjną).
Przedstawiciele lokalnej społeczności Sadyby, zrzeszeni w Partnerstwie Lokalnym Stacja Sadyba, mają docelowo inne rozwiązanie. Jak przypomina Jerzy Piasecki, prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba, już we wrześniu ubiegłego roku w piśmie do Zarządu Zieleni, a potem w styczniu 2024 roku w piśmie do prezydenta Warszawy, członkowie partnerstwa zwracali uwagę, że potrzebne jest stałe wsparcie ze strony miasta. - Wyraźnie sygnalizowaliśmy, że dzierżawca (organizacja pozarządowa) bez dotacji celowej i dochodów z kawiarni nie jest w stanie zapewnić funkcjonowania i rozwoju Międzypokoleniowego Miejsca Spotkań. Niestety nasze wnioski nie zostały uwzględnione – żali się Piasecki.
- Spełnił się najczarniejszy scenariusz dla społeczności lokalnej – kontynuuje prezes największego stowarzyszenia na Sadybie. - Przerwa w funkcjonowaniu (pawilonu – red.) stanowiłaby nie tylko ogromy cios dla mieszkańców Sadyby, ale też dużą stratę dla całego Mokotowa. Jako partnerstwo nie dopuszczamy w ogóle takiej możliwości – deklaruje.