- Ulice Sadyby znów posypano solą. Chodniki też – alarmuje naszą redakcję Sławomir Nałęcz, mieszkaniec Zdrojowej. – Przecież kilka lat temu głosowaliśmy, by tego nie robić. Mój pies nie chce chodzić po takich chodnikach - wyraźnie próbuje iść obok. Moje buty i mój samochód też by mi powiedziały, że nie chcą tej soli, gdyby umiały mówić – dodaje.
Na dowód pan Sławek przesyła zdjęcia. Widać na nich, że na całej długości ulicy Zdrojowej ciągną się czarne koleiny po samochodach, poprzecinane dużymi plamami czarnego asfaltu. Ewidentnie musiała tam się pojawić substancja rozpuszczająca śnieg.
Sadyba głosowała przeciwko soleniu
Zdziwienie mieszkańca Sadyby wynika stąd, że w 2017 roku dzielnica Mokotów rozpisała specjalne konsultacje społeczne dla tego osiedla. Jednym z dwóch tematów, o które pytali urzędnicy, było solenie ulic na osiedlu. Ponad 400 mieszkańców starej Sadyby było przeciwnych. Za rezygnacją z soli opowiedziało się aż 94% ankietowanych. Z tego 53% (225 osób) preferowało samo odśnieżanie, bez wprowadzenia innego środka w zamian za sól, a 41% (176 osób) proponowało, by po odśnieżeniu posypywać ulice piaskiem.
W raporcie z konsultacji ówczesny zarząd dzielnicy Mokotów zadeklarował, że z początkiem sezonu zimowego 2017/2018 zmieniony zostanie sposób zimowego utrzymania ulic tak, by zrezygnować z użycia soli. Deklaracji dotrzymał. Soli nie było na ulicach Sadyby przez kilka lat. Czy dzielnica pod nowym zarządem zapomniała o tych ustaleniach?
Czy dzielnica pamięta o wyniku konsultacji?
Urzędnicy odpierają sugestię. - Pamiętamy o ustaleniach konsultacji i się do nich stosujemy – zarzeka się rzeczniczka dzielnicy Mokotów, Aleksandra Grabarczuk. I tłumaczy: - Podobnie jak w latach ubiegłych, tak i teraz, zlecając prace na Sadybie zaznaczyliśmy, że nie należy stosować soli. Zleciliśmy płużenie i posypywanie piaskiem. Wykonawca nie stosował soli na Sadybie.
Przedstawicielka urzędu poddaje pomysł, który może wyjaśniać przyczynę pojawienia się soli. - W latach ubiegłych też były zgłoszenia o soli na chodnikach, ale jak ustaliliśmy, było to samodzielne działanie właścicieli posesji, do których chodniki przylegają – mówi. - Co istotne, ustalenia konsultacji nie dają nam możliwości zabronienia mieszkańcom inicjatywy samodzielnego stosowania soli - tłumaczy.
Pan Sławek nie daje za wygraną. – Proszę spojrzeć na te zdjęcia. Widać na nich wyraźnie, że czarne asfaltowe koleiny ciągną się na całej długości ulicy, a nie tylko gdzieniegdzie. Jedno ze zdjęć pokazuje chodnik, który nie graniczy z żadną posesją – i mimo to tam też widać roztopiony śnieg. Takich sytuacji z roztopionym śniegiem nie ma na innych ulicach przecinających Zdrojową. Właściciele domów posypują solą na mojej ulicy, a na bocznych już nie? Jak to wytłumaczyć? – pyta się mieszkaniec.
Kontaktowaliśmy się dziś z wykonawcą
Urząd twardo obstawia, że jeśli faktycznie jest to sól, to nie została rozsypana na zlecenie dzielnicy. - Zawieramy zapisy z wykonawcą, aby nie stosował soli na Sadybie. Kontaktowaliśmy się także dziś z wykonawcą i oświadczył nam, że nie używał soli, jedynie jak już wspominałam, płużenie i posypywanie piaskiem – stwierdza rzeczniczka Mokotowa.
- To może to jacyś nadgorliwi operatorzy pługów śnieżnych, którzy przejechali Zdrojową i nie zauważyli, że tu obowiązują inne zasady? – zastanawia się pan Sławek.