Upały dają się we znaki nie tylko ludziom, ale też młodym drzewom. Widać to najlepiej po 18 dębach kolumnowych rosnących na Skwerze Ormiańskim na Sadybie. Zasadzono je jako drzewa pamięci po zamordowanych oficerach wojska polskiego w listopadzie ubiegłego roku. Dziś dęby mają doszczętnie wysuszone żółte liście. Tworzą one ostry kontrast z zielonymi liśćmi na drzewach rosnących obok od wielu lat.
Warszawscy ogrodnicy chronią młode drzewa
Od kilku lat Warszawa stosuje zasadę, zgodnie z którą regularnie podlewane są wyłącznie te drzewa, które zostały posadzone nie wcześniej niż trzy lata temu. Jak informował stołeczny ratusz, wprowadzając nową politykę w 2019 roku, po tym okresie pielęgnacji roślina musi sama sobie radzić z miejskimi warunkami i zaadoptować się do klimatu.
Aby pomóc młodym drzewom ochronić się przed suszą, ich pnie są owijane specjalnymi 50-litorwymi workami do kropelkowego nawadniania. Warszawscy ogrodnicy napełniają je wodą dwa razy w tygodniu. Drzewa, które zostały niedawno posadzone, zabezpieczane są też bandażem jutowym, który chroni przed przegrzaniem młodej i cienkiej kory. Ponadto liście i gałęzie owijane są siateczką, tzw. cieniówką. Pomaga ona chronić koronę drzewa przed nadmiernym parowaniem.
Ze wspomnianych zabezpieczeń na sadybiańskich dębach dostrzec można tylko siateczki. Nie ma śladu bandaży czy worków do kropelkowego nawadniania.
To tylko szok termiczny
Zarząd Zieleni, który opiekuje się Skwerem Ormiańskim i zamówił sadzenie dębów w tym miejscu, twierdzi, że mimo braku dodatkowych zabezpieczeń przed wysuszeniem, drzewa są otoczone dobrą opieką. - Drzewa podlewane są dwa razy w tygodniu i są pod obserwacją naszych ogrodników i dendrologów – mówi Adam Przegaliński z Zarządu Zieleni. Za powód suchych liści podaje upał. – Ostatnio mamy do czynienia z bardzo wysokimi temperaturami, stąd taka reakcja młodych sadzonek o nierozwiniętym systemie korzeniowym – tłumaczy.
Z diagnozą Zarządu Zieleni zgadza się Marzena Szklarzewska, właścicielka firmy ogrodniczej PHU, która zasadziła dęby. – Drzewa doznały szoku termicznego, poparzenia. Musimy pamiętać, że były posadzone dopiero w ubiegłym roku i nie były jeszcze przekorzenione. W szkółce drzewa zawsze dostają to, co im trzeba, a w terenie muszą sobie radzić same. Ale tak jak ludzie chorują, tak chorują też drzewa. To normalne – dodaje.
Właścicielka firmy ogrodniczej nie chce zdradzić, jak przywróci drzewa do życia. - Prowadzę firmę ogrodniczą, ale też jestem inspektorem nadzoru terenów zielonych. Widziałam wiele takich przypadków i wiem, jak sobie z nimi radzić. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc tym drzewom – uspokaja Szklarzewska.
Dęby na Skwerze Ormiańskim stanowią część nietypowego żyjącego pomnika. Drzewa posadzono na pamiątkę 18 oficerów wojska polskiego, którzy założyli warszawską Sadybę i zostali zamordowani przez Rosjan w Katyniu i Charkowie. Pomnik z 18 dębami i tablicą pamiątkową odsłonięto uroczyście na początku kwietnia tego roku.