Rowerowa wycieczka przez Sadybę zakończyła się dla siedmiolatka poważnym wypadkiem. W ostatni piątek wczesnym popołudniem strażnicy miejscy stojący na światłach na Powsińskiej zauważyli, jak jadący na rowerze chłopczyk nagle się przewrócił. Upadające dziecko spadło brzuchem na ustawioną na sztorc rączkę kierownicy. Funkcjonariusze natychmiast podbiegli do malca, by udzielić mu pomocy.
Do zdarzenia doszło ok. godz. 13.20 nieopodal Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej. Chłopiec, który był w towarzystwie ojca i wujka, przeleciał nad kierownicą i upadając, trafił brzuchem na ustawioną pionowo rączkę roweru. Ratownik straży miejskiej przeprowadził z chłopcem wywiad medyczny i ustalił, że malca boli brzuch w miejscu uderzenia o kierownicę jednośladu. Chłopiec został ułożony na kocu ratowniczym. Na brzuchu w okolicy pępka zaczął powstawać krwiak. Licząc się z tym, że w wyniku wypadku siedmiolatek mógł doznać groźnych obrażeń wewnętrznych, strażnicy wezwali pogotowie ratunkowe. Kilkanaście minut później chłopiec został w towarzystwie taty przewieziony do szpitala dziecięcego.
Jak powiedziano nam w biurze prasowym straży miejskiej, nie jest znany obecny stan chłopca.