Ulica Jodłowa na Sadybie stanie się wkrótce dwukierunkowa. Ale tylko dla rowerzystów i tylko na krótkim odcinku - tam, gdzie dziś jest jednokierunkowa, między św. Bonifacego i Zakręt. Tak zakłada zwycięski projekt budżetu obywatelskiego, który po kilku latach w zamrażalce doczeka się w tym roku realizacji.
Krótki odcinek ulicy, długa historia kontrowersji
Niby nic nowego – podobnych projektów rowerowych zrealizowano w Warszawie kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset. Ten jednak jest inny. Kiedy ogłoszono go w 2017 roku, lokalni aktywiści z Sadyby zaprotestowali. - Absolutnie nie wyrażamy zgody na stosowanie standardowych rozwiązań - elementów betonowych, plastikowych i specjalnych farb. Nie jesteśmy nawet sobie w stanie wyobrazić, jak takie rozwiązania by się "komponowały" z kostką granitową i latarniami gazowymi na naszej perełce - ul. Jodłowej – w 2017 roku pisał w liście do urzędników prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba, Jerzy Piasecki.
Społecznicy nie godzili się w szczególności z zastosowaniem krzykliwej czerwonej farby na jezdni, plastikowych znaków oraz pomalowanych na biało i wyłożonych betonową kostką progów spowalniających. - Jodłowa jest zrobiona sztampowo i absurdalnie – wtórował mieszkańcom Sadyby autor pomysłu, Robert Buciak, odnosząc się do pierwotnego projektu drogowców. - Nikt ze mną wcześniej nie rozmawiał, chociaż urząd dzielnicy prowadził uzgodnienia z ZDM i biurem polityki mobilności i transportu. Gdyby mnie spytali, to zaproponowałbym zupełnie inne rozwiązanie dla Jodłowej – powiedział naszemu portalowi Buciak.
Co ciekawe, oburzenie społeczników i autora podzielali wtedy sami drogowcy. Na profilu Facebook Mokotowskiej Grupy Rowerowej, Maciej Pińkos, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich ds. polityki rowerowej, skomentował wtedy krótko: - Czasem mam wrażenie że nikt z przygotowujących projekt organizacji ruchu nie zajrzał na tę ulicę...
Po wymianie pism, na wizji lokalnej w październiku 2017 roku spotkali się drogowcy i społecznicy. Uzgodniony kompromis drogowcy przedstawili później konserwatorowi zabytków i inżynierowi ruchu. W marcu 2018 mokotowski ratusz zapowiedział, że projekt powstanie do końca roku. Kiedy robotnicy przystąpili do prac i zaczęli usuwać kostkę brukową ze zrewitalizowanej ulicy, społecznicy z Sadyby zaalarmowali szefową wydziału Budżetu Obywatelskiego Justynę Piwko, a ta sekretarza miasta, Marcina Wojdata. Sekretarz miasta zgodził się w drodze wyjątku, by wstrzymać prace do momentu wypracowania kompromisowego rozwiązania.
W efekcie intensywnych rozmów m.in. z miejskim inżynierem ruchu, uzgodniono kompromis. - Doszliśmy do kompromisu, który jest akceptowalny z punktu widzenia zachowania charakteru ulicy – mówił nam wtedy z ulgą Jerzy Piasecki. Sęk w tym, że na tym sprawa się zakończyła. Projekt trafił na półkę na długi czas. Nieoczekiwanie po trzech latach kontraruch na Jodłowej powrócił - został wpisany do tegorocznego budżetu dzielnicy Mokotów.
Kontraruch, nie kontrapas
Co więc powstanie na Jodłowej i czym będzie się to różniło od standardowego projektu? - Planujemy wybudować trzy progi zwalniające, które zamiast standardowej czerwonej kostki Bauma będą wykonane z kostki granitowej w odcieniu zbliżonym do reszty granitowej nawierzchni ulicy - mówi naczelnik wydziału infrastruktury w dzielnicy Mokotów, Mariusz Bochen. I wylicza dalej: - Zamiast sztucznej wyspy prefabrykowanej (całej z plastiku – przyp. red.) ze znakiem drogowym, która ma oddzielać ruch rowerowy od samochodowego, na wlocie kontraruchu, od strony ulicy Zakręt, powstanie wyspa wielkości 1,5 m na 1,5 m z granitowym krawężnikiem. Wreszcie, na wjeździe i wyjeździe z odcinka kontaruchu namalujemy poziome odblaskowe oznaczenia, informujące o kontraruchu. Ustawimy też znaki.
Przedstawiciel mokotowskich drogowców od razu zastrzega: - Tu powstanie kontraruch. Nie mylić z kontrapasem czy drogą rowerową. I zaraz wyjaśnia różnicę: - Kontraruch to możliwość przejazdu pod prąd. Nie wiąże się to jednak z wyznaczeniem osobnej przestrzeni tylko dla rowerów.
Jeszcze w ubiegłym roku wydział inwestycji na Mokotowie złożył projekt zmian na Jodłowej u konserwatora zabytków. Jak twierdzą drogowcy, po otrzymaniu wszelkich potrzebnych opinii kontraruch powinien być skierowany do realizacji w połowie roku. – Myślę, że dłużej niż dwa tygodnie to nam nie zajmie – mówi Mariusz Bochen.
Eksperyment na małej sadybiańskiej ulicy toczy się na razie w zaciszu gabinetów. Zaskoczenia obrotem sprawy nie kryje przedstawiciel społeczników z Sadyby, który doprowadził do zmiany pierwotniej koncepcji. Twierdzi, że o toczących się uzgodnieniach nad projektem budowlanym dowiedział się dopiero od naszego portalu. - Ciekaw jestem, jak ten kontraruch ma ostatecznie wyglądać. Wprawdzie kilka lat temu ustaliliśmy z urzędnikami pewien kompromis, ale czy te ustalenia zostały uwzględnione w projekcie budowlanym, tego jeszcze nie wiem – komentuje Jerzy Piasecki z Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Miasto Ogród Sadyba.
Więcej o sprawie:
https://www.sadyba24.pl/wiadomosci/item/1826-urzednicy-wyszli-poza-schemat-zabytkowa-ulica-utrzyma-klimat-pomimo-kontraruchu
http://www.sadyba24.pl/wiadomosci/item/1673-mokotowski-ratusz-oszpeci-zabytkową-ulicę-na-sadybie
http://www.sadyba24.pl/wiadomosci/item/1687-urzędnicy-forsują-krzykliwy-kontraruch-na-jodłowej-mimo-protestów
http://www.sadyba24.pl/wiadomosci/item/1742-donice-na-ulicy?-tak-może-być-na-sadybie
http://www.sadyba24.pl/wiadomosci/item/1744-tak-może-wyglądać-pierwsza-w-warszawie-ulica-z-szykanami