Mieszkańcy okolic Jeziorka Czerniakowskie znów skarżą się na powszechne grillowanie, głośną muzykę, wszechobecny alkohol i wulgarne zachowania przyjezdnych.
Mieszkająca nieopodal Jeziorka, pani Urszula rozpętała swoim wpisem w sieci prawdziwą burzę. Na Facebooku opisała zachowania, z jakimi się codziennie spotyka w swojej okolicy: - Wszechobecne wrzaski i regularne wulgarne dialogi, smród smażonych kiełbas z kilkudziesięciu grilików na raz, pozostawione góry śmieci (w wodzie pływają butelki i śmieci), załatwianie swoich potrzeb do jeziorka przez pijanych prostaków, niszczenie siedlisk ptasich przez kąpiel w zakazanych miejscach, bardzo głośna oprawa muzyczna gdzie rap w języku rosyjskim/ukrainskim/bialoruskim miesza się z jeszcze głośniejszymi hitami polskiego disco polo. Powroty znad jeziorka trwają do późnych godzin nocnych i należą do typu im głośniej i wulgarniej tym spektakularniej...
Wpis wywołał zalew komentarzy od mieszkańców Sadyby. Wszystkie utrzymane były w podobnym tonie. - To jest jakaś dzicz. Do tego rozbite butelki na ulicy, muzyka na full z samochodów grubo po 22. Nie mam nic do Ukraińcow ale głównie nap.. rosyjskojęzyczna muzyka jednego rytmu – wtóruje pan Kamil.
Jak Jeziorko to tylko z alkoholem
W relacjach mieszkańców Sadyby dominuje wątek nadużywania alkoholu.
- Strach wyjść z psem na spacer, butelki pływają w jeziorku, sterty śmieci i pijani, porozbierani menele na ulicach, bardzo mi się to nie podoba – skarży się pani Gosia. Podobne obserwacje ma pani Helena: - Niestety wczoraj przeżyliśmy to samo, w każdym miejscu lejący się alkohol, miliony petów, a łuna nad jeziorkiem nie do końca z żaru a właśnie dymu papierosowego. Pani Maria potwierdza: - Wprawdzie mieszkam dalej od jeziorka niż Ula, ale wystarczy mi widok z okna półnagich młodzieńców targających nad jeziorko reklamówki z piwem i innym alkoholem. - Nasza ulica to trasa do sklepu z przystanku i z nad jeziorka. W nocy wrzaski i pijani ludzie oraz puste butelki po alkoholu – mówi z kolei kolejna internautka.
Wraz z alkoholem pojawiają się niebezpieczne sytuacje – niszczenie mienia, zastraszanie i pobicia.
Zdarzają się podchmieleni kolesie, którzy pakują się na teren na tzw. „wydrę”. Włażą, aby zajumać coś co leży pod ręką - często w ogródku kiedy na chwilę wchodzimy do domu. Lepiej nie kusić tych drobnych złodziejaszków, bo ze strachu po przyłapaniu jakaś głupota może im do głowy strzelić - pisze pan Łukasz. - Na spacer z psem nie wyjdziesz żeby się nie natknąć na pijanych, wulgarnych golasów. Parkujący blokują bramy, na Zacisznej potrafili przejść po samochodach... Wzmagają się kradzieże – mówi ani Urszula. Helena: - Wczoraj na posterunku były kolejne zgłoszenia zerwali komuś słuchawki z głowy. (…) Nie jestem rozdrażniona ilością śmieci bo to jestem w stanie zrozumieć poza tym te wkoło koszy zostaną wywiezione ale jak można rzucać butelkami puszkami na plaży pomiędzy bawiące się dzieci, nie wspomnę o upodobaniu właścicieli amstafów do kąpieli w strefie wydzielonej do pływania dla dzieci gdzie każdy ruch dziecka czy innego mniejszego psa na plaży powodował wyjątkowe rozdrażnienie amstaffa ( nie wspomnę o braku kagańca) a właściciel ledwo trzymający się na nogach jedyne co był w stanie to wygrażać, by znikać bo nie gwarantuje przeżycia w starciu z jego „hadesem” czy „ diablo”.
Pani Aleksandra była świadkiem scen mrożących krew w żyłach: - W sobotę była bitka. Ktoś komuś rozciął tył głowy butelką, a potem koledzy poszkodowanego wpadli wymierzyć sprawiedliwość i skopali oprawcę. Wszystko to około 16:00 w sobotę. Wszystko na oczach moich małych dzieci.
Służby nie reagują na doraźne wezwania
W internetowych komentarzach mieszkańcy okolic Jeziorka Czerniakowskiego skarżą się na brak egzekwowania przepisów przez służby porządkowe.
Mieszkanka Sadyby: - Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę i dzwoniliśmy na policję. Nic się nie zmienia. - Patrolów Policji praktycznie ZERO, a za każdym razem jak wzywam to słyszę, że przyjeżdżają tylko na wezwanie bo nie mogą zabronić ludziom wypoczynku – mówi pani Urszula. Odpowiedzi służb i instytucji zarządzających terenem cytuje pan Łukasz: - Dzwoniłem rano do MOSiR, który odpowiada za zarządzanie kąpieliskiem. Pani wysłuchała i poprosiła o moje dane. Po 10 minutach oddzownił z-ca dyrektora (nie pamiętam nazwiska) i rozmawialiśmy o sytuacji. Poprosiłem, aby oprócz pism które wymieniają ze SM i Policją ws działania kąpieliska na pocztątku sezonu, również teraz, na bierząco zwrócili się o intensywniejszą kontrolę patrolową na terenie i wokół. Potwierdził, że pracownicy na terenie oraz ratownicy mają ograniczone możliwości. Policja w ostatni weekend zabrała 10 osób do izby wytrzeźwień. Zapisy w regulaminie dot. alkoholu, palenia ognisk i grilowania są ale jak widać to martwe zapisy, bo nikt ich nie egzekwuje.
Mieszkańcy wskazują na potrzebę wzmożonych wspólnych patroli straży miejskiej i policji. Pani Helena: - Po wczorajszej rozmowie ze Strażą Miejską – tak, tak, zgłaszałam łamanie przepisów i zagrożenie – wiem, że nie mają prawa interweniować sami, potrzebują wsparcia Policji. Choć ta (policja) ma bezpośredni podgląd kamerami na teren to nie ma odpowiedniej ilości jednostek do interwencji na miejscu. Bo po wczorajszym spacerze wiem że dwóch Policjantów nie ma szans w starciu z bandą pijanych rozjuszonych wandali.
Rozwiązania systemowe pozostają na papierze
Mieszkańcy Sadyby wskazują, że kilka temu wypracowano już władzami i służbami rozwiązania, które miały opanować sytuację na trwałe. Ustalenia podsumowuje pan Leszek: - Trzy lata temu Towarzystwo Społeczno - Kulturalne Sadyba Miast-Ogród po ciężkich bojach z władzami dzielnicy i miasta ustaliło: 1. W okresie kąpielowym na plaży i w rezerwacie obowiązuje zakaz picia alkoholu i rozpalania ognisk. 2. Obowiązkowe patrole Policji/Straży Miejskiej 2 razy dziennie 3. Powołanie strażnika Jeziora z telefonem do przyjmowania zgłoszeń. Czy nowa Rada Warszawy odwołała ustalenia i decyzje poprzedniej?
Prezes Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba, Jerzy Piasecki potwierdza ustalenia, uzgodnione z miastem: - Jest mi szczególnie przykro o tym pisać, biorąc pod uwagę jak dużo ja i Towarzystwo starało się zrobić przez 3 lata – liczne spotkanie z BBiZK, Policją, Strażą Miejską, OSIR, ZZW, radnymi - dziesiątki godzin – skutki niewystarczające (założenie Karty Miejsca Zagrożonego i zabezpieczenie ponadnormatywnych patroli, wprowadzenie regulaminów). Co z tego jest, jeśli są przepisy, których nikt nie przestrzega. (…) Policja i straż miejska nie interweniuje dopóki nie ma bezpośredniego zagrożenia zdrowia, życia lub zniszczeń. Władze też się przyzwyczaiły, że nic nie da się zrobić. Większość ludzi już się zniechęciła do wzywania służb, a służby też się nie garną. Jedyną szansą na poprawę jest wprowadzenie systemowych rozwiązań – które i tak mogą okazać się niewystarczające. Do tego potrzebny jest jednoznaczny i zdecydowany sprzeciw mieszkańców a potem zorganizowane i konsekwentne działanie. Wcześniej nie było dość determinacji, ale może teraz jest?
Niektórzy mieszkańcy do listy rozwiązań dorzucają nowe. - Czy ktoś widzi inne rozwiązanie niż niedemokratyczne wprowadzenie tanich biletów za "korzystanie" z Jeziorka w sezonie? Pieniądze z nich by szły na sprzątanie, usuwanie szkód, pensję strażnika (który spacerowałby w weekendy i sprawdzał bilety), itd. – proponuje pani Agnieszka.
Zarządca kąpieliska deklaruje pomoc
Na pytanie portalu Sadyba24pl o konkretne działania, jakie zamierza podjąć w tej sprawie, Anna Łukawska z Ośrodka Sportu i Rekreacji dla Mokotowa, który zarządza kąpieliskiem Jeziorka Czerniakowskiego, przekazała oświadczenie:
- W związku z przypadkami zakłócania zasad współżycia społecznego na terenie kąpieliska, jakie zasygnalizowali mieszkańcy, podjęliśmy w trybie pilnym szereg działań mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa i komfortu korzystania z kąpieliska.
Dyrekcja OSiR Mokotów skierowała do Delegatury Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego prośbę o niezwłoczne wystąpienie do służb mundurowych o realizację ponadnormatywnych patroli na terenie Rezerwatu Przyrody Jeziorko Czerniakowskie, celem poprawy bezpieczeństwa i eliminacji zakłócania porządku publicznego.
Zidentyfikowane przez nas zagrożenia dotyczą spożywania alkoholu w przestrzeni publicznej, rozpalanie grilli, nieprawidłowe parkowanie samochodów wzdłuż ulicy Jeziornej oraz przypadki nielegalnego handlu.
W kwestii nielegalnego handlu oraz nieprawidłowo zaparkowanych samochodów współpracujemy ściśle z Wydziałem Infrastruktury w Dzielnicy Mokotów.
Dyrekcja OSiR Mokotów wystąpiła także dwukrotnie bezpośrednio do Naczelnika II Oddziału Terenowego Straży Miejskiej w Warszawie o objęcie terenu Rezerwatu Przyrody Jeziorko Czerniakowskie szczególnym nadzorem dot. przestrzegania przez osoby tam przebywające ogólnie obowiązujących zasad prawa.
W sposób stały analizujemy sytuację związaną z bezpieczeństwem oraz stanem przestrzegania prawa przez użytkowników kąpieliska zaś pozyskane w ten sposób informacje przekazujemy do służb mundurowych. Niezależnie w przypadku stwierdzenia naruszenia prawa na terenie kąpieliska w trybie pilnym przekazujemy zawiadomienie o takim fakcie do służb porządkowych celem podjęcia natychmiastowej interwencji.
Tyle OSiR Mokotów. Czy to wystarczy? Czekamy na wasze obserwacje i opinie pod adresem Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.