W ostatnich dniach media nagłośniły plany budowy dwóch niezależnych od siebie spalarni śmieci w Warszawie. Sprawa nie jest nowa, ale stała się głośna, ponieważ za sprawą organizacji ekologicznych pojawiła się szansa storpedowania pozwoleń na budowę dla obu inwestycji. Dzięki nagłośnieniu w popularnych mediach, do akcji sprzeciwu chcą się włączyć też mieszkańcy terenów wokół planowanych spalarni – w tym mieszkańcy Augustówki, Siekierek i Zawad - którzy widzą w tych inwestycjach zagrożenie dla ich jakości życia.
Co wiemy?
Pierwsza spalarnia – o wydajności 305 tysięcy ton odpadów – ma powstać przy Zabranieckiej na Targówku. Zapłaci za nią stołeczny ratusz, a precyzyjniej jego spółka MPO. Zakład spalania odpadów w zasadzie już jest, tyle że mniejszy – obecnie przerabia tylko 40 tysięcy ton. Ośmiokrotną rozbudowę wykona do połowy 2023 roku koreańska firma Posco, którą ratusz wybrał w przetargu i ogłosił w listopadzie. MPO będzie operatorem spalarni. Spółka zakontraktowała całą zdolność przerobową zakładu.
Druga spalarnia odpadów – o wydajności tylko trochę mniejszej, bo 250 tysięcy ton rocznie - ma wyrosnąć w elektrociepłowni na Siekierkach. Postawi ją PGNIG Termika. Inwestycja będzie polegała de facto na przekształceniu obecnej elektrociepłowni we współspalarnię odpadów. W ubiegłym roku ratusz wydał już dla tej inwestycji pozytywną decyzję o oddziaływaniu na środowisko. To pierwszy krok do wydania pozwolenia na budowę. Póki co tego najważniejszego dokumentu jeszcze jednak nie ma.
W sumie oba zakłady mają spalać 555,2 tysięcy ton rocznie, czyli 72% odpadów komunalnych powstających w Warszawie. Problem w tym, że aby spełnić unijne cele recyklingu, stolica będzie mogła spalać znacznie mniej – tylko 30% wytwarzanych odpadów. Resztę odpadów – ponad 320 tysięcy ton – oba stołeczne zakłady będą więc musiały importować z innych miejscowości. Zdaniem ekspertów z Towarzystwa na Rzecz Ziemi, dostarczenie takiej ilości odpadów będzie wymagało przyjazdu do Warszawy - w okolice Siekierek i Targówka - 40 000 dwudziestotonowych TIRów.
Ekolodzy torpedują pozwolenia na budowę
Organizacje ekologiczne, na czele z Towarzystwem na Rzecz Ziemi, krytykują władze Warszawy za to, że budując spalarnie nie podejmują innych działań prowadzących do poprawy poziomu i jakości selektywnej zbiórki. Podkreślają też, że powstanie dwóch dużych spalarni w Warszawie jest niezgodne z unijnymi celami recyklingu, ale także z lokalnymi przepisami. Chodzi szczególnie o wojewódzki plan gospodarki odpadami (WPGO) dla Mazowsza, który dopuszcza spalanie przez Siekierki nie więcej niż 90 tys. odpadów rocznie (wobec planowanych 250 tysięcy).
Za skuteczną akcją edukacyjną ekologów w mediach, idą jednak konkretne działania prawne. Towarzystwo na Rzecz Ziemi zakwestionowało pozwolenie na budowę dla spalarni MPO na Targówku. Twierdzi, że inwestor nie zaczął budowy, mimo że upłynęły trzy lata od wydania pozwolenia na budowę (to wydano 11 kwietnia 2017 roku). Z podobnymi akcjami prawnymi musi się liczyć również PGNiG Termika w przypadku współspalarni na Siekierkach. Jak wynika z informacji uzyskanych od inwestora przez Gazetę Wyborczą, inwestycja jest na etapie gromadzenia dokumentacji i projektowania. Choć PGNiG Termika nie ma pozwolenia na budowę dla rozbudowy Siekierek, może zapewne liczyć na przychylność urzędników ratusza. Urząd miasta łączą bowiem z PGNiG Termika wspólne interesy. Ostatnio wymienił się z energetyczną spółką terenami inwestycyjnymi – w zamian za działki na Żeraniu, PGNIG otrzymała od miasta działki przy elektrociepłowni Siekierki.
Do akcji sprzeciwu dołączają się mieszkańcy Augustówki i Zawad
Mimo wielu wcześniejszych publikacji w mediach specjalistycznych, dopiero artykuły w Gazecie Stołecznej i w portalu Nasze Miasto z początku stycznia obecnego roku wzbudziły zainteresowanie sprawą wśród mieszkańców okolic elektrociepłowni na Siekierkach. Na forach internetowych Siekierek, Augustówki i Zawad zawrzało.
Na profilu osiedli Zawady i Kępa Zawadowska w ciągu ostatnich dwóch dni pojawiło się kilkadziesiąt wypowiedzi zaniepokojonych mieszkańców. Zwracają uwagę na ryzyko nieprzyjemnych wyziewów z rozkładających się śmieci, oraz zanieczyszczenia powietrza w wyniku spalania odpadów. Niepokoi ich też możliwe zatarasowanie osiedlowych ulic przez tiry ze śmieciami.
- To wojna o zdrowie nasze i naszych dzieci, o wartość naszych mieszkań i domów – pisze Paweł Wu. - Ciekawe czy wpłynie (to) na cene mieszkań bezpośrednio obok – dodaje Chester Bukacinski. Wszystkie poruszane wątki zgrabnie podsumowuje Agnieszka Stasiewicz-Swinney: - Nie ważne czy przywiozą śmieci tirem czy pociągiem, kluczowe, że to będą śmieci. Naprawdę trudno zrozumieć dlaczego EC położona prawie w centrum W-wy ma zatruwać pół miasta. Wyziewy ze składowania śmieci, a dalej produkty ich spalania /bez względu na stopień oczyszczenia/ są szkodliwe dla ludzi i środowiska. Jeśli EC musi tu pozostać, to powinna być maksymalnie "bezobjawowa" dla otoczenia - nieszkodliwa, bezpieczna. Wszelkie odstępstwa utrudnią rozwój całej okolicy tj. Zawad, Sadyby, Wilanowa.
- Mieszkamy tu od urodzenia i nic nie mamy do powiedzenia? Dość tego! – wtóruje mieszkańcom Zawad administrator społecznościowego profilu z sąsiedniej Augustówki. - Chcą nas naprawdę tu wykończyć – zgadza się Stanisław Adamczyk. - Po walce z fetorami nadchodzi czas na walkę z planami spalania śmieci w EC Siekierki – czytamy z kolei na Sadybiańskiej grupie do walki z fetorem śmieci.
Mieszkańcy okolic elektrociepłowni Siekierki, skupieni na Facebooku, nie chcą poprzestać tylko na wymianie krytycznych opinii w Internecie. Chcą wspólnie działać, by zablokować tę inwestycję.
Mieszkańcy Zawad zamierzają wysyłać pisma sprzeciwu do Prezydenta Trzaskowskiego, zabiegać o wsparcie radnych i burmistrza Wilanowa, czy zgłosić problem do programu interwencyjnego w Polsacie. Wywołana na forum radna Wilanowa Anna Drewniak deklaruje pomoc. - Przekazane przez Panią informacje są niepokojące. Wczoraj telefonicznie próbowałam je zweryfikować, ale nie uzyskałam potwierdzenia, aby taka inwestycja miała powstać. W tej sytuacji należy wystąpić do Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy z zapytaniem w trybie dostępu do informacji publicznej – pisze radna w komentarzu.
Inny pomysł mają mieszkańcy Augustówki. - Trzeba zawiązać na FB grupę dla wszystkich osiedli wokół EC. Zrobimy zbiórkę na prawników. Muszą zrobić analizę prawną sytuacji i rozważyć pozwy przeciwko PGNiG i Trzaskowskiemu. Trzeba zdobyć dokumentację tej spalarni. Dokumenty związane z wpływem na środowisko. Jeśli wpływ będzie istotny to można np. zażądać wykupu nieruchomości – proponuje Stanisław Adamczyk.