Przedszkole przy Zacisznej to jedno z trzech miejsc na starej Sadybie - obok szkół podstawowych przy Jeziornej i Okrężnej - które łączy dużą część rdzennych mieszkańców tego zabytkowego osiedla. Wielu Sadybian kojarzy charakterystyczny budynek, ale też osoby, związane z tym budynkiem - dyrektorki, wychowawczynie, kucharki, administratorki, rytmiczki, dozorców. Zamiast wymieniać zasłużonych i przywoływać oficjalną historię przedszkola, postanowiliśmy przywołać emocje z dawnych lat w inny sposób. Poszukaliśmy wspomnień dzieci. Znaleźliśmy je na Naszej Klasie. Oto naszym zdaniem najciekawsze wydarzenia z życia dwóch, najaktywniejszych na portalu roczników: 1971-74 i 1977-81.
Ostatnio, nie wiem czemu, jak myślę o przedszkolu to przed oczyma widzę "cudowne" rajstopki, które gryzły jak cholera. Albo moją "wycieczkę" z chłopakami ze starszaków nad Jeziorko Czerniakowskie, gdzie udaliśmy się w celu popływania na "łódce" - a była to dziurawa łódź pontonowa (chyba jeszcze z czasów wojny) - Jacek Wit
Ech, kiedy minęły czasy papierówek w ogródku i herbaty z kotła... tudzież zimnej serwatki, której dzisiaj już nie ma jak popróbować bo... i mleko się nie zsiada a co najwyżej może spleśnieć... - Janusz Poczekwa
Ja pamiętam akcje opowiadania bajek. Nie wiem jak to wyszło, ale pani wytypowała mnie na "opowiadaczkę"... Ja oczywiście oryginalnie nie opowiadałam jakiejś tam standardowej bajki , tylko popuściłam wodze fantazji i coś tam zaczęłam wymyślać. Mówiłam, mówiłam, końca nie było... aż pani mi przerwała i powiedziała, że dokończę bajkę następnego dnia. No i nazajutrz (ponieważ bajka wymyślona, a pewnie po przedszkolu jeszcze duuużo się działo na podwórku) zupełnie zapomniałam o czym opowiadałam, zupełnie nic, zero… Usiadłam w panice na krzesełku, wokół mnie wpatrzone buźki… Zaczęłam mówić, ale zupełnie bez związku i wiecie kto był najbardziej przytomny?? Łaga!!! Tak ty słuchaczu wytrwały!!! Ty jedyny zwróciłeś mi uwagę, że to nie tak było… A ja nie wytrącona z równowagi odpowiedziałam, że tak, że oczywiście wiem, ale wrócę do tego później, bo teraz opowiadam DRUGĄ część… - Dorota Zwolińska
A ja pamiętam, że od tylu - w ogródku - po lewej stronie było ogrodzenie, za którym ponoć mieszkała "trupia czacha", w którą rzucało się różnymi rzeczami... było to też miejsce zsyłki co bardziej podpadniętych kolegów... Coś co dobrze wspominam to świeżo wypastowana podłoga na korytarzu ... na której wychodziły kilkumetrowe ślizgi na kolanach w rajstopach - Maciej Makay
Ja pamiętam jakie były "samochodziki" z drutu odrapane i oczywiście góra czarownic w lewym rogu podwórka za budynkiem. jak tylko przeniosłam sie do podstawówki zrobili świetny nowoczesny, plac zabaw na Sadybie. ale zazdrosny mój rocznik był - anonim
Było fajnie, obrywanie sobie patek od płaszczy, "śluby" w krzakach, przedstawienia... Ja byłem kiedyś Nowym Rokiem, chyba 1969. Byłem też Krakowiakiem, pamiętam, jak mama wszywała mi kolorowe pasy do spodni od piżamy - Czarek Szczepański
Pamiętam ten okropny kisiel jaki nam serwowali raz w tygodniu. Był strasznie wodnisty i do tej pory mam uraz. Ale ogólnie zabawa była przednia. Pamiętam jeszcze jak chciałam bawić się drewnianymi klockami a chłopcy mi nie pozwalali. I ten czarny kot ... ech wspomnienia - Dorota Magdalena