Dwa lata temu, w lipcu 2016 roku, bazar na Sadybie, położony na rogu Powsińskiej i św. Bonifacego, stanął przed realną groźbą likwidacji. W wyniku zwrotu działek pod targowiskiem w prywatne ręce, kupcom groziło radykalne podniesienie czynszów i wyprowadzka do alternatywnej lokalizacji przy Kopcu Powstania Warszawskiego na Bartyckiej. Poproszony przez kupców o mediacje, urząd dzielnicy Mokotów pomógł wypracować porozumienie między najemcami i właścicielami terenu. Czynsze wzrosły, ale mniej niż oczekiwano. Kupcy pozostali. Konflikt ucichł, flagi protestacyjne zdjęto z masztów.
Wsparcie rozważymy
Po dwóch latach spokoju napięcie najwyraźniej znów zaczęło rosnąć. 31 grudnia ubiegłego roku upłynął bowiem termin obowiązywania umowy kupców z właścicielami. Po raz pierwszy publicznie o tlącym się problemie poinformował w styczniu radny Mokotowa, Witold Wasilewski. - Czy zarząd dzielnicy podjął w ostatnim czasie lub zamierza podjąć jakieś działania mające na celu pomoc kupcom z Bazaru Sadyba w związku z pogorszeniem ich sytuacji po zwrocie? - zapytał burmistrza Olesińskiego na ostatniej radzie dzielnicy Mokotów. Nie sprecyzował, o jakie pogorszenie sytuacji chodzi i w czym mieliby pomóc urzędnicy.
- Kupcy są zorganizowani w stowarzyszenie i od tego stowarzyszenia nie mamy żadnych informacji, z których wynikałoby, że potrzebują pomocy - odpowiedział burmistrz Mokotowa. Przypomniał, że wcześniej dzielnica nie patrzyła biernie na rozwój sytuacji tylko aktywnie pomagała kupcom. - Pomagaliśmy kupcom na etapie rozmów z nowymi właścicielami tego terenu. Z tych rozmów kupcy wyszli zadowoleni. Nie potrzebowali żadnego wsparcia od miasta na tamten czas - dodał. Na dowód swojej aktywnej roli nie omieszkał wspomnieć o wybudowaniu dla kupców bazaru hali targowej przy tej samej ulicy św. Bonifacego (ostatecznie kupcy zostali w dotychczasowej lokalizacji). - Jeżeli na dzisiaj okaże się, że sytuacja ich się pogarsza i będą prosili o wsparcie miasta, to oczywiście takie wsparcie rozważymy i w ramach naszych możliwości będziemy się starali to wsparcie zaoferować - zadeklarował Bogdan Olesiński.
Niejasny problem
Sęk w tym, że nikt publicznie nie określił dotąd, na czym dokładnie polega problem. Radny Wasilewski, najwidoczniej jedyny wprowadzony w temat przez kupców, daje do zrozumienia, że nie chodzi tylko o możliwe podniesienie stawek dzierżawy. - Czy właściciele zwróconej działki zwracali się w minionym roku w jakiejś sprawie do urzędu dzielnicy? - zapytał burmistrza w trybie formalnej interpelacji. - Czy to roszczenie, z którego dokonano zwrotu części bazaru obejmowało również część terenu, na którym położony jest Best Mall i czy dokonano na tym terenie zwrotu? - drążył dalej.
Po odpowiedź burmistrz Olesiński odsyła do Biura Spraw Dekretowych w stołecznym ratuszu. Ujawnia jednak, że teren Bazaru był ostatnio przedmiotem wzmożonej aktywności nowych właścicieli. - Siedmiu ze współwłaścicieli zwróconych nieruchomości zwracało się w 2017 roku pisemnie do urzędu dzielnicy Mokotów: do wydziału budżetowo-księgowego, wydziału architektury i budownictwa, wydziału spraw społecznych i zdrowia, wydziału obrotu nieruchomościami oraz do wydziału nieruchomości - poinformował Olesiński.
Co oznaczają te zapytania i jaki mogą mieć związek z roszczeniami do działki pod centrum handlowym Sadyba Best Mall? Jeden wniosek nasuwa się sam. W uchwalonym kilka lat temu planie miejscowym dla tego terenu, na części obecnego bazaru projektanci przewidzieli powstanie tzw. dominanty wysokościowej - punktowca o wysokości 11 kondygnacji. To kusząca alternatywa wobec obecnego zagospodarowania terenu i stosunkowo niewielkich, choć stałych przychodów od kupców. Aby wprowadzić tę wizję w życie, musiałoby dojść do porozumienia między nowymi właścicielami. We wrześniu 2016 roku kupcy uważali takie wyjście za mało realne. – To za mała działka, aby powstał na niej tak duży budynek. Aby nowa zabudowa miała sens, musiałaby do niej dołączyć co najmniej sąsiednia działka, a najlepiej wszystkie okoliczne działki naraz – mówił w rozmowie z portalem Sadyba24.pl Paweł Jarczewski, prezes Spółdzielni Kupców "Bazar Sadyba".
Przedstawiciel kupców rozwiewa wątpliwości
Czy stało się ostatnio coś, co czyni taki rozwój wypadków bardziej prawdopodobnym niż dwa lata temu? Na dziś szef stowarzyszenia kupców nadal uważa taki scenariusz za mało realistyczny. – Po tym jak z końcem grudnia skończyła nam się umowa, nowi właściciele chcieli mocno podnieść nam czynsz. Przy zaproponowanej stawce dalsza działalność kupców byłaby jednak nieopłacalna. Zaproponowaliśmy więc swoją niższą cenę i podpisanie umowy na kolejne trzy lata. Na to z kolei właściciele się nie zgodzili – relacjonuje Jarczewski.
- Sprawy się jednak skomplikowały – dodaje przedstawiciel kupców. - Na dziś właściciele działek pod bazarem, których jest dziesięciu, mówią już o innym pomyśle. Chcą założyć własną spółdzielnię kupców i dalej prowadzić bazar, ale już nie z nami. Obecna spółdzielnia kupców Bazar Sadyba przestałaby być dla nich stroną umowy. Mówiąc prościej, wymieniliby nas na nową spółdzielnię. Na to oczywiście nie chcemy się zgodzić. Czas mija i robi się coraz bardziej nerwowo – mówi Paweł Jarczewski.
Dziś, w czwartek wieczorem kupcy z bazaru zbierają się na walne zgromadzenie spółdzielni. Mają między innymi postanowić, co robić dalej wobec obecnego kryzysu.
Inny artykuł Sadyba24.pl w tej samej sprawie z 2016:
http://www.sadyba24.pl/wiadomosci/item/1324-strategiczna-dzia%C5%82ka-bazarku-sadyba-wr%C3%B3ci%C5%82a-do-spadkobierc%C3%B3w