Duma Sadyby, unikalne w skali Warszawy, klimatyczne oświetlenie gazowe, popada w ruinę. Znakomita większość latarni jest konserwowana na bieżąco i znajduje się w dobrym stanie, ale te, które zostały uszkodzone, nie mogą doczekać się pomocy i niszczeją. Tak dzieje się z czterema latarniami, nieczynnymi z powodu szkód komunikacyjnych na ulicach: Orężnej, Kąkolewskiej i Godebskiego.
Najdłużej , bo ponad dwa lata, czeka na naprawę latarnia z Orężnej, nosząca numer 21. Została ona w całości zniszczona w wyniku kolizji drogowej z 19 lutego 2011 roku. Tylko trochę krócej, bo półtora roku, a dokładnie od 26 października 2011 r., na ratunek czeka lampa uliczna nr 3 z ul. Kąkolewskiej. Ta szkoda jako jedyna z czterech ma swojego zidentyfikowanego sprawcę – samochód scania z Marek pod Warszawą. Ostatnie dwie lampy uszkodzili nieznani sprawcy przy Godebskiego 23 i 31. Najpierw 19 marca 2012 r. niezidentyfikowany kierowca skasował latarnię nr 4., zabierając przy okazji jej głowicę. Dwa miesiące później, 11 maja, podobny los dotknął stojącą nieopodal latarnię nr 9.
Wszystkie szkody były po kilku dniach od wypadku zgłaszane do Urzędu Dzielnicy Mokotów. Niestety, bez echa. Aż do połowy stycznia 2013 r. Po kolejnej interwencji mieszkańców Sadyby, pieniądze wreszcie się znalazły. Według zapewnień naczelnika wydziału infrastruktury w dzielnicy Mokotów, Mariusza Bochena, prace remontowe mają rozpocząć się wiosną. Wtedy zostanie rozpisany przetarg na ich wykonawcę.