Społecznicy z organizacji ekologicznej Warszawa Bez Smogu ogłosili wczoraj zaskakujące wyniki badań powietrza w dzielnicy Wawer. Jak wykazała niezależna stacja pomiarowa, zainstalowana przez nich na dachu tamtejszej szkoły podstawowej, mieszkańcy zielonego Wawra oddychają znacznie gorszym powietrzem niż mieszkańcy centrum Warszawy. Różnice są ogromne.
Co dokładnie odkryto w Wawrze?
Pyłomierz ustawiono na terenie Zespołu Szkół nr 70 (szkoła podstawowa i gimnazjum) przy ulicy Bajkowej, na osiedlu Radość, w dzielnicy Wawer. Pomiar prowadzono w dniach 7-19 listopada.
W dniach, w których prowadzono pomiary, powietrze w Wawrze było dużo gorsze niż w okolicach stacji pomiarowych na Ursynowie, Targówku, Al. Niepodległości i Marszałkowskiej. Na 11 pełnych dni pomiarów przez 7 dni odnotowano przekroczenia dopuszczalnego dobowego poziomu zanieczyszczenia pyłem PM10. Dla porównania: w tym samym okresie liczba dni z przekroczeniami na stacjach Niepodległości - 3, na Targówku – 2. W pozostałych warszawskich stacjach nie odnotowano dobowych przekroczeń.
Przebieg odnotowanych stężeń pyłu PM10 wskazuje, że zanieczyszczenie w dniach epizodów smogowych wykazywało najwyższe wartości w późnych godzinach wieczornych, co potwierdza tezę, że jego przyczyną jest ogrzewanie domów węglem i drewnem. Badanie potwierdza również liczne skargi mieszkańców dzielnic położonych na obrzeżach Warszawy na fatalną jakość powietrza w sezonie smogowym. Podczas badania najwyższe wartości średniego stężenia godzinowego pyłu PM10 odnotowano 9 listopada, w godz. 0:00-1:00, 211 ug/m3, oraz 13 listopada, w godz. 2:00-3:00, 202 ug/m3. Norma średniodobowa wynosi 50 ug/m3.
Paradoks zielonych osiedli – jest tu znacznie gorzej niż w centrum
Badania powietrza potwierdzają nasze przypuszczenia co do fatalnej jakości powietrza w sezonie grzewczym – mówi Monika Daniluk z Warszawy Bez Smogu – Jestem mieszkanką Wawra i przez większość czasu zmuszona jestem do oddychania zanieczyszczonym powietrzem. Problem smogu w sezonie zimowym dotyczy nie tylko tej dzielnicy, ale wszystkich osiedli leżących na obrzeżach miasta – dodaje.
Według obecnych danych mieszkańcy Warszawy wdychają wraz z zanieczyszczeniami rakotwórczy benzo(a)piren w ilości odpowiadającej wypaleniu ok. 1000 papierosów rocznie. Mieszkańcy podwarszawskich miejscowości wdychają go znacznie więcej - "wypalają" między 1600 a 2400 papierosów rocznie. Ponieważ źródłem tej substancji jest głównie tzw. niska emisja (czyli zanieczyszczenia powietrza z ogrzewania domów – red.), mieszkańcy dzielnic Warszawy z przeważającą zabudową jednorodzinną wdychają prawdopodobnie dużo więcej benzo(a)pirenu, niż pokazują to warszawskie stacje pomiarowe.
WYWIAD
O tym, co wynika z badań w Wawrze dla starej Sadyby rozmawiamy z autorką badań, Moniką Daniluk z Warszawy Bez Smogu.
Sadyba24.pl: Czy dramatyczne wyniki pomiaru powietrza w Wawrze mogą być istotne dla Sadyby?
Monika Daniluk, Warszawa Bez Smogu: Wszędzie, gdzie mieszkańcy korzystają z paliw stałych do ogrzewania domów, dobrze być nie może. Ponieważ część domów jednorodzinnych na Sadybie jest tak ogrzewana, podobny problem na pewno występuje na tym osiedlu.
Wyniki w Wawrze pokazały to, czego nie pokazują warszawskie stacje – to nie tylko miasteczka pod Warszawą trują siebie i stolicę w sezonie grzewczym. Warszawa truje się sama. Brakuje tylko monitoringu, który by to pokazał czarno na białym. Żadna z warszawskich stacji nie pokazała w badanym okresie tak wysokich poziomów zanieczyszczeń jak te mierzone przez nas.
Czy wszyscy mieszkańcy domkowego osiedla takiego jak stara Sadyba są tak samo narażeni na smog?
Taki stan powietrza ma największy wpływ na dzieci i osoby starsze, które po pierwsze są grupami najbardziej podatnymi na zanieczyszczenia, po drugie przeważnie przez całą dobę przebywają na tym samym terenie. Ich rodzice częściej jeżdżą do pracy w biurowe rejony Warszawy.
Sygnały od mieszkańców wielu dzielnic i nasze własne doświadczenia sprawdzają się – w bezwietrzny zimowy weekend lepiej pojechać z dzieckiem na przykład do Łazienek Królewskich niż bawić się na terenie z dominującą zabudową jednorodzinną.
Aby reagować na zagrożenie, trzeba najpierw wiedzieć, że ono istnieje. Tymczasem stacji monitoringu jest w Warszawie jak na lekarstwo, a na najbardziej zagrożonych osiedlach domów jednorodzinnych – nie ma ich wcale.
Liczymy na to, że monitoring powietrza nad stolicą zostanie rozszerzony na osiedla leżące na obrzeżach miasta - zagrożenie zdrowotne dla mieszkańców jest tam naprawdę poważne. Kraków ma obecnie 6 stacji pomiarowych, mówi się o zakupie 2 kolejnych stacji. W Warszawie mamy tylko 2 stacje przy głównych arteriach i 2 wśród bloków mieszkalnych. Czy warszawiacy nie mogą być rzetelnie informowani o stanie powietrza, którym oddychają?
Zapewne mogą. Urzędnicy nie tworzą nowych stacji monitoringu, bo – jak sami mówią - albo nie mają na to pieniędzy, albo nie mają do tego ustawowych kompetencji. Z drugiej strony, czy warto kruszyć kopie o uruchomienie stacjonarnych drogich stacji pomiarowych, skoro te same wyniki może dać sieć tanich pyłomierzy? Wprowadzenie 50 tanich i małych osiedlowych pyłomierzy zapowiedział przed tygodniem wiceprezydent Warszawy, Michał Olszewski.
Nadal nie znamy szczegółów. Idea zainstalowania kilkudziesięciu punktów pomiarowych na terenie Warszawy jest według nas bardzo dobra. W ramach państwowego monitoringu mamy na terenie Warszawy tylko 4 stacje automatyczne, a dzielnic mamy 18. Walczymy o ustawienie dodatkowej stacji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska na terenie z przeważającą tzw. niską emisją, ale z powodów finansowych WIOŚ nie jest w stanie zapewnić monitorowania każdej dzielnicy.
Mieszkańcy jednak chcą znać stan powietrza w okolicy, w której mieszkają, więc pomysł wielu punktów pomiarowych to jedyne, co może zapewnić szeroki dostęp do informacji o powietrzu, którym rzeczywiście oddychamy na co dzień.
Czy będą one w stanie skutecznie i rzetelnie mierzyć zanieczyszczenie na osiedlach domów jednorodzinnych, w których grzeje się zimą z kominków i pieców?
Jeśli zostaną ustawione na takich osiedlach i będą odpowiednio dobrej jakości, to tak. Dowiemy się dzięki temu, co się dzieje na naszym własnym „podwórku” i zobaczymy, jak bardzo stan powietrza zależy od nas i naszych sąsiadów. Porównanie wyników w dzielnicach pozwoli pokazać najbardziej zanieczyszczone miejsca w stolicy.
Punkty pomiarowe w stolicy to jednak melodia przyszłości. Jak przyznał przed tygodniem wiceprezydent Olszewski w wywiadzie dla Gazety.pl, miasto dopiero uzgadnia warunki współpracy przy tym projekcie z Politechniką Warszawską. Efekty ujrzymy więc zapewne dopiero na wiosnę, czyli po sezonie grzewczym, kiedy smog jest najwyższy. A co można zrobić już dziś, za tydzień, za miesiąc?
Planujemy zrobić jeszcze badania na innych osiedlach, proszą o to sami mieszkańcy. Jednak pyłomierz jest wypożyczony od Krakowskiego Alarmu Smogowego, więc mamy go tylko czasowo.
A czy równie rzetelne dane co w dużych stacjach lub w specjalnych pyłomierzach zapowiadanych w Warszawie można tymczasem uzyskać na własną rękę, stosując tanie pyłomierze dostępne na rynku?
To, czy małe tanie pyłomierze są równie skuteczne i wiarygodne w pomiarze jak pozostałe narzędzia, dowiemy się być może już niedługo z testów, które mają być przeprowadzone w Krakowie przez Małopolski Urząd Marszałkowski m.in. z Krakowskim Alarmem Smogowym i naukowcami z Akademii Górniczo-Hutniczej zainstalują. Małe czujniki będą ustawione obok tradycyjnej stacji państwowego monitoringu, a wyniki z obu źródeł zostaną ze sobą porównane.
A co poza pomiarami?
W listopadzie wystąpiliśmy z apelem do władz miasta o informowanie mieszkańców o stanie powietrza – na razie na podstawie 4 stacji WIOŚ – czekamy na odpowiedź. Będziemy też spotykać się z mieszkańcami i uświadamiać im wagę problemu. Będziemy również dalej prowadzić szkolenia dla kadry nauczycielskiej.
Czekamy obecnie na tzw. mapę niskiej emisji, którą przygotowuje stołeczne Biuro Infrastruktury. To będzie bardzo ważna wskazówka, gdzie w sezonie smogowym może być najgorzej, a także ile kotłów na paliwa stałe jest w stolicy.
Czekamy na konsultacje do nowego Programu ochrony powietrza dla Mazowsza, w którym będą przedstawione działania służące poprawie jakości powietrza – będziemy brać udział w konsultacjach, zachęcamy do tego również mieszkańców.
W przyszłym roku również sejmik wojewódzki powinien zająć się apelem aglomeracji warszawskiej w sprawie uchwały antysmogowej dla naszego obszaru. Będziemy sekundowali tym działaniom.