O aktualnych planach sprzedaży komunalnych domów i kamienic na starej Sadybie mówi w rozmowie z naszym portalem burmistrz Mokotowa, Bogdan Olesiński.
Sadyba24.pl: Dzielnica Mokotów od lat nosi się z zamiarem sprzedaży niektórych kamienic i domów komunalnych na starej Sadybie. Jak dotąd wstrzymywała się jednak z ich sprzedażą, aby wcześniej zyskać dla nich lepsze warunki rozbudowy w planie miejscowym. Plan został już uchwalony, nowe warunki razem z nim. Na jakim etapie jest obecnie sprzedaż nieruchomości dzielnicowych?
Burmistrz Mokotowa, Bogdan Olesiński: Najpierw kilka słów o tym, skąd wziął się pomysł. W zasobie Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami znajdują się mieszkania komunalne z regulowanym czynszem. Czynsze w tych mieszkaniach zupełnie nie pokrywają kwot, które ZGN na nie wydaje. Wydatki są ponoszone m.in. na koszenie trawy, remonty, bieżące utrzymanie. W efekcie, z braku środków, ZGN za dużo w te nieruchomości nie inwestuje i robi się błędne koło.
Tymczasem wśród nieruchomości komunalnych są również te bardzo reprezentacyjne. Jeszcze w poprzedniej kadencji, czyli w latach 2006-2010, powstał więc plan wyzbywania się tych nieruchomości i kierowania środków z ich sprzedaży na budowę mieszkań komunalnych w wysokiej zabudowie. Tam gdzie miasto jest właścicielem działki i gdzie plan miejscowy na to pozwala, chcieliśmy budować i chcemy nadal budować prawdziwe mieszkania komunalne, bardziej dostępne dla ludzi potrzebujących.
W świetle prawa nie jest jednak tak prosto opróżnić te lokale przed sprzedażą. Nikt nie kupi przecież mieszkania z lokatorami, a jak kupi, to z kolei nie za takie kwoty, jakich byśmy sobie życzyli. Pojawia się też wówczas problem z ludźmi - co z nimi później zrobić, kiedy się wyprowadzą. W celu uniknięcia tych problemów, musimy te lokale opróżnić. Jednak jak ktoś dostał przydział lokalu komunalnego, to możemy go wyprowadzić wyłącznie za jego zgodą. W części z tych lokali ludzie się zgadzają, bo ich dotychczasowe mieszkania nie są w najlepszym stanie.
Niektóre mają wspólne łazienki na korytarzach…
Tak, mieszkania, które im proponujemy są z reguły lepsze niż te, w których aktualnie mieszkają. Problem w tym, że i tak wyprowadzka lokatorów trwa bardzo długo. Zakładałem, że lokale będą się opróżniać średnio w ciągu dwóch lat, ale trwa to dłużej. Nie dlatego, że nie mamy mieszkań, bo nawet zrobiliśmy na to rezerwy. Opóźnienia wynikają z decyzji pojedynczych osób. W dwóch czy trzech przypadkach, kiedy w budynku został już ostatni lokator lub ostatnia rodzina, jesteśmy na granicy wystąpienia do sądu z wnioskiem o usunięcie na podstawie wyroku, tzn. o to, by sąd zdecydował o przeniesieniu lokatorów do innego lokalu komunalnego ze względu na nieracjonalność utrzymywania budynku, gdy blokuje go tylko jedna rodzina. Tak ogólnie wygląda polityka w tej kwestii.
A jak wygląda los konkretnych budynków?
Przygotowujemy do sprzedaży 8 nieruchomości na terenie Miasta Ogrodu Sadyba. Pierwszy z nich, budynek przy Ojcowskiej 4, będzie zbywany w 2017 roku.
Z tego, co pamiętam, w budżecie dzielnicy na ten rok wpływów z Ojcowskiej nie ma?
Nie. Kolejny adres to Okrężna 34. Podobna historia jak z Ojcowską – planujemy sprzedać tę nieruchomość w przyszłym roku.
Ciechocińska 5 jest w trakcie wykwaterowywania, pozostał jeden najemca. Budynek na Orężnej 7 został wykwaterowany i nieruchomość ta przeznaczona jest do zbycia w 2017 roku. Okrężna 46 – do wykwaterowania pozostało 4 najemców.
Ciechocińska 13 - budynek stanowi już własność następców prawnych dawnych właścicieli i nie może być przedmiotem sprzedaży przez Warszawę w drodze przetargu.
Przy okazji przygotowań do sprzedaży ujawnia się zwykle bardzo dużo niedociągnięć. Na przykład nie pokrywają się linie rozgraniczające z granicami działki lub wychodzą sporne sprawy ogrodzeń z sąsiadami. A my musimy przygotować do sprzedaży coś, co jest czyste, wyprostowane i gotowe. I to zwykle zabiera bardzo dużo czasu.
Mamy pecha, że co rozpoczniemy przygotowanie wybranej nieruchomości, to okazuje się, że został złożony wniosek o zwrot czyli tzw. roszczenia. Czy jest on do uwzględniania, tego nie wiemy, ale jeśli tylko się pojawia, rozpoczyna się cała procedura jego rozpatrywania. Wówczas trwa to co najmniej 2-3 lata, oczywiście przy założeniu, że miasto ten wniosek odrzuci, uznając, że nie ma on żadnych racjonalnych podstaw. I tak sprzedaż odsuwa się w czasie.
Na koniec zostają jeszcze najbardziej rozpoznawalne dla Sadybian kamienice komunalne na rogu Orężnej i Powsińskiej. We wrześniu ubiegłego roku najemcy lokali użytkowych w parterze tych budynków dostali wypowiedzenia najmu z terminem do 31 grudnia, potem wypowiedzenia cofnięto. Co się stało?
Mamy tu do czynienia z trzema kamienicami, które łączy konieczność wcześniejszego ustanowienia służebności przejazdu. Chodzi o wpisanie do księgi wieczystej prawa przejścia i przejazdu na tyłach kamienicy przy Orężnej 1 do budynków Energetyki przy Powsińskiej 15 i Powsińskiej 17. Dopóki nie zakończy się sprawa w sądzie i nie wpiszemy służebności do księgi, musimy zawiesić całe postępowanie i odłożyć sprzedaż tych kamienic w czasie.
Zakładałem, że sprzedaż tych nieruchomości pójdzie szybciej, a środki uzyskane z ich sprzedaży będą podstawą do wystąpienia do pani prezydent o ich uzupełnienie i budowę budynku komunalnego. Tymczasem okazało się, że na dziś nie musimy budować budynku komunalnego. Obecnie obowiązujące limity dochodów, wynikające z mocy uchwały Rady Warszawy, sprawiły że liczba mieszkańców uprawnionych do korzystania z zasobu komunalnego nie rośnie. Uchwała stawia bowiem dwa wymogi, które trzeba spełnić, by otrzymać mieszkanie komunalne: metraż i dochody. My Polacy, trudno się do tego przyznajemy, ale żyje nam coraz lepiej. Dochody obywateli rosną i coraz mniej osób spełnia te kryteria.
Jeżeli Rada Warszawy drastycznie nie podniesie tych limitów dochodowych, to my gospodarując bardzo rozsądnie zasobami mieszkań komunalnych, który mamy na Mokotowie, nie musimy na dzisiaj budować żadnego budynku komunalnego. To oczywiście może się za jakiś czas zmienić. Trzeba wziąć pod uwagę jeszcze politykę miasta jako całości, które w innych dzielnicach może nie mieć działek pod taką zabudowę i lokować budynki komunalne na Mokotowie. Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko to, co mamy w dzielnicy i potrzeby, które mamy, to na dzisiaj zaspokajamy nasze potrzeby własnymi zasobami mieszkaniowymi. Nowe budynki mogłyby co najwyżej wpłynąć na zwiększenie zasobu mieszkań najmniejszych, których mamy mniej.