O akcji informowaliśmy ostatnim razem na początku października. Wtedy znaliśmy już planowane miejsca nasadzeń i liczbę drzew w każdej lokalizacji, jedyną niewiadomą pozostawał dokładny termin. Dziś i to już jest jasne.
Połowa drzew jeszcze w tym tygodniu
Jak poinformował nas autor pomysłu, mieszkaniec starej Sadyby, Tomasz Trepka, pierwszych 36 drzew zostanie zasadzonych w najbliższy czwartek i piątek, 12-13 listopada. Wszystkie trafią w jedno miejsce – na pas zieleni przy Bernardyńskiej Wodzie, znajdujący się między fosą fortową a ulicą Idzikowskiego (od samotnego domu ku Sobieskiego). - Posadzimy tu 7 dębów czerwonych, 4 lipy europejskie Euchlora, 13 śliw wiśniowych Pissardii i 12 jarząbów szwedzkich – wymienia inicjator akcji.
Godzina rozpoczęcia prac jest ruchoma. Będzie to albo 5-ta, albo 10-ta rano. - Wszystko zależy od tego, czy ekipie ogrodniczej uda się przebić przez podwarszawskie korki. – mówi Tomasz Trepka.
W sobotę, 14 listopada, ekipa przeniesie się na starą Sadybę. Od godziny 7.00-8.00 planuje dosadzić 6 klonów przy Okrężnej (na odcinku przy lokomotywce) oraz 3 robinie, popularnie zwane akacjami (odmiana z białymi kwiatami), przy skrzyżowaniu Zakręt i Koronowskiej. W obu przypadkach posadzone zostaną te same gatunki, które rosną w tych miejscach od lat.
Najbardziej intensywne prace przypadną na tydzień między 16 i 20 listopada. 15 drzew ma wówczas trafić na placyk obok pętli autobusowej przy św. Bonifacego na Stegnach, a 40 sztuk do Parku Dygata na osiedlu spółdzielczym Sadyba.
Aby formalnie adoptować jedno lub kilka z tych drzew, okoliczni mieszkańcy powinni skontaktować się z Wydziałem Ochrony Środowiska na Mokotowie i zgłosić swój akces. - Na każdym drzewie będzie przytwierdzona tabliczka z nazwą i gatunkiem drzewa i ewentualnie z imieniem i nazwiskiem opiekuna, jeśli ten będzie sobie tego życzył – zapowiada Tomasz Trepka.
Będzie kolorowo i symbolicznie
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, ekologiczny projekt budżetu partycypacyjnego „Sto drzew dla Sadyby i Stegien” pomoże w realizacji jeszcze jednej, długo odkładanej w czasie idei. Chodzi o upamiętnienie 17 polskich oficerów ze starej Sadyby, którzy zostali zamordowani w Charkowie, Katyniu i Starobielsku. Dla każdego z nich zasadzony zostanie jeden dąb pamięci. W sumie dębów będzie więc siedemnaście.
Pomysł upamiętnienia zamordowanych oficerów z Sadyby nosił w sobie od lat Paweł Kamiński, syn jednego z nich. Jego ojciec – płk. Feliks Kamiński był adiutantem Piłsudskiego, jednym z założycieli osiedla Sadyby Oficerskiej, wieloletnim prezesem Towarzystwa Przyjaciół Miasta Ogrodu Czerniaków. Dzięki jego wsparciu osiedle otwarło pierwszą szkołę podstawową, na ulicach pojawiały się latarnie elektryczne, a do domów doprowadzono kanalizację, wodociągi, gaz i elektryczność. Razem z żoną i trójką dzieci mieszkał przy Okrężnej 64. Najstarszy syn, Krzysztof, zginął w Powstaniu Warszawskim, a pozostała dwójka – Barbara i Paweł – przeżyli i do dziś mieszkają w Warszawie.
W normalnych warunkach zasadzenie aż 17 dębów na starej Sadybie graniczyłoby z niemożliwością. Niemal wszędzie na tym zabytkowym osiedlu kolidowałyby one z podziemnymi rurociągami i kablami. Stąd pierwotny pomysł pana Pawła uległ pewnej modyfikacji. Miejsca sprzyjające sadzeniu dużych drzew znaleziono poza granicami Sadyby. 7 okazów trafi na pas zieleni przy Bernardyńskiej Wodzie (wzdłuż Idzikowskiego), a 10 kolejnych – do Parku Dygata przy centrum handlowym Sadyba Best Mall.
Tomasz Trepka przestrzega, że dęby nie będą tworzyły jednego szpaleru. Zostaną przemieszane z innymi gatunkami. Będą jednak dobrze widoczne. – Postaramy się, aby przy każdym drzewie widniała tabliczka z informacją o danym oficerze. – zapowiada Aleksandra Karkowska z Towarzystwa Miasto Ogród Sadyba, które pomaga w urzeczywistnieniu marzenia pana Pawła i rodzin poległych oficerów. - Jeśli się uda, zrobimy to w ramach obecnego projektu budżetu partycypacyjnego „Sto drzew dla Sadyby i Stegien”, bo i tak zaplanowane jest umieszczenie tabliczek z nazwą gatunku drzewa i informacją o tym, że drzewo zostało ufundowane w ramach projektu budżetu partycypacyjnego. Jeśli nie – może znajdziemy pieniądze w tzw. inicjatywie lokalnej? – dodaje.
Identyfikacja drzew poświęconych poległym bohaterom będzie możliwa nie tylko dzięki przeczytaniu stosownej informacji na tabliczce. Widać je będzie z daleka. Architekci krajobrazu wybrali bowiem taką odmianę dębu, której liście przebarwiają się na intensywny czerwony kolor. – Ten kolor to też symbol – zauważa Tomasz Trepka.