Jest początek lat 50. ubiegłego wieku. Życie osiedla skupia się wokół Jeziorka Czerniakowskiego. Tu przy Jeziornej powstaje Dom Kultury (obecnie znany jako WOPR-ówka). Obok funkcjonuje opisywana wcześniej scena zwana „Deski”.
Wypożyczalnia
W budynku Domu Kultury rozpoczyna działalność bezpłatna wypożyczalnia sprzętu sportowego, gdzie pod zastaw legitymacji szkolnej można wypożyczyć piłki, kule, dyski, oszczepy oraz wiele innych akcesoriów sportowych.
Wypożyczalnia przyciąga sadybiańską młodzież jak magnes. Ale równie mocno przyciągają młodych zatrudnieni w niej ludze z pasją - Pan Błażewicz, główny animator i Pan Kryski, który sprawuje pieczę nad wypożyczalnią. To właśnie dzięki nim każdemu chce się tu przyjść. Cała dziatwa szczególnie lubi i szanuje Pana Kryskiego. Gdy dzieciaki zbierają się pod Domem Kultury, jeden z najstarszych wtedy młodych ludzi, Zenon Ziontek, woła często na jego cześć: „Kule i dyski wydaje Pan Kryski!”. Potem przez wiele lat młodzież kontynuuje tę tradycję, za każdym razem występując w innym składzie osobowym.
Piłka nożna
Jeżeli już mówimy o sporcie, to nie możemy nie wspomnieć o piłce nożnej. Wtedy to właśnie powstaje na Sadybie klub sportowy Sadybianka. Rozgrywane są pierwsze lokalne mecze - między Sadybą i Siekierkami, czy między Sadybą i Wilanowem. Rozgrywki animuje najpierw Zdzisław Szczepański, potem dołącza do niego Kazimierz Łapiński. Dobrym duchem młodych chłopców z Sadyby, dzięki któremu wielu z nich trenuje piłkę nożną i z czasem może grać w pierwszym zespole najważniejszego dla wszystkich klubu na dolnym Mokotowie, jest wspomniany wcześniej poeta-piłkarz Zenon Ziontek. To ważna postać Sadyby. W późniejszym okresie zostaje zawodnikiem piłki nożnej i gra na swoim ukochanym boisku przy ul. Jeziornej. Reprezentuje najpierw KS Sadybiankę, a - po pierwszej fuzji klubu z Sadyby - ZKS Elektryczność (po drugiej fuzji mamy do dzisiaj w tym samym miejscu Klub Sportowy Delta Warszawa). O piłce nożnej nad Jeziorkiem, która dla męskiej części młodzieży jest całym życiem i oczywiście również zabawą, opowiemy osobno.
Drewniany basen
Wróćmy nad Jeziorko. W omawianych przez nas latach 50. jest tu jeszcze jedno miejsce, gdzie spędza się aktywnie wolny czas. W zatoce Jeziorka, która przylega do boisk piłkarskich Delty, tuż przy kanałku idącym do Wilanowa, jest wspaniały drewniany basen. Korzystają z niego wszyscy, choć oczywiście najmłodsi mieszkańcy Sadyby najczęściej. Opiekę ratowniczą na basenie sprawuje Pan Paprocki, kolejny na tym terenie działacz społeczny. Młodzież nie bawi się tu jednak długo - nie konserwowane elementy drewniane ulegają zniszczeniu i po kilkunastu latach zostają rozebrane. Według niektórych, elementy z rozbiórki basenu miały służyć do budowy pomostu po drugiej stronie Jeziorka Czerniakowskiego przed tzw. Domkiem Rybaków, który spłonie na początku XXI wieku.
Słów jeszcze kilka o kanałku. Dzisiaj mamy tylko jego pozostałości. Wtedy jeszcze pełno jest w nim wody, a jego szerokość dochodzi do dwóch metrów. Dzięki temu kanałek jest miejscem, gdzie również miło spędza się czas.
Klipa, Jedenaście i Ścianka
Młodzież w latach 50. i 60. nie spędza całych dni wyłącznie na sportowych zmaganiach. Popularne są na Sadybie różne zabawy, zarówno te na bieżąco wymyślane przez okoliczne dzieci jak i te znane już z innych miejsc Warszawy.
Bardzo popularna jest „Klipa”. Gra polega na podbiciu z ziemi za pomocą jednego patyka, drugiego takiego samego patyka, a następnie na jak najmocniejszym uderzeniu w spadający patyk z powietrza. Wygrywa ten, którego patyk wyląduje najdalej od miejsca uderzania.
Wśród starszej młodzieży popularne są różne gry karciane z „Jedenaście” na czele. Bardzo często można też spotkać dzieci grające monetami pięciogroszowymi w „Ściankę”. Zadaniem grającego jest uderzyć monetą o ścianę tak, by moneta odbiła się jak najdalej od ściany. Następnie przeciwnik musi w ten sam sposób umieścić swoją pięciogroszówkę jak najbliżej monety pierwszego gracza. Jeżeli druga moneta znajduje się na odległość mniejszą niż dwa palce, to taki gracz zabiera obie pięciogroszówki.
Z punktu widzenia dzisiejszej młodzieży wszystkie te zabawy wydawać się mogą nudne. Wtedy jednak, w ciężkich powojennych latach, Sadyba tętniła życiem i nikt nie miał czasu na nudę.
Ponieważ wiemy, że pamięć po latach lubi płatać figle, zachęcamy do kontaktu osoby, które mogą wnieść coś nowego do naszej historii. Czekamy na informacje pod adresem Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript..
Wspomnienia Kazimierza Wijaty, mieszkańca starej Sadyby, spisał i opracował Andrzej Trzeciakowski, prezes sadybiańskiego klubu sportowego Delta Warszawa, entuzjasta starej Warszawy. Dziękujemy obu panom za opowiedzenie tej historii. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.