Jeszcze 15 lat temu większość posesji w warszawskim Mieście Ogrodzie Sadyba miała przezierne ogrodzenia, zza których widać było frontowe ogródki. Dziś coraz częściej można spotkać ogródki ukryte za gęstymi sztachetami lub wiklinowymi matami. O tym dlaczego warto jednak odsłaniać przedogródki pisze znana ekspertka ds. miast ogrodów, Beata Gawryszewska z SGGW, w swojej książce „Ogród jako miejsce w krajobrazie zamieszkiwanym” z 2013. Cytujemy fragmenty.
Ogród frontowy to nie to samo co prywatny ogród właściwy
Ogród frontowy jest wyjątkową częścią przestrzeni zamieszkiwanej, ponieważ mieści się pomiędzy domem a przestrzenią wspólną dla społeczności. Bell i współautorzy (2004) nazywali tę przestrzeń, którą zajmuje ogród frontowy na wpół prywatną, Chermayeff i Alexander przestrzenią prywatną grup (Królikowski, Rylke 2010), Wejchert półintymną (Wejchert 1993). Wszystkie te sformułowania podkreślają jednak połowiczność terytorialną domeny, co nie wydaje się właściwe. Ogród frontowy nie jest „mniej prywatny” tylko przez fakt, że jest dostępny wzrokowi przechodniów. Poczucie własności jest w nim takie samo, jak w innych częściach posesji, może tu jedynie cierpieć poczucie intymności. Lepiej powiedzieć, że jest to miejsce przenikania się przestrzeni prywatnej domu i społecznej w przypadku wiejskiej lub osiedlowej ulicy (Gawryszewska 2006a, s. 109-111). Przestrzenie te nakładają się, wnoszą jedna w drugą wartości, a nie ujmują ich.
Ogród frontowy jest nazywany przedogródkiem, bo mieści się przed domem, albo przed właściwym ogrodem, położonym zwykle za budynkiem i częściowo lub całkowicie ukrytym przed oczyma przechodniów. Definicją tego miejsca jest bycie „wizytówką gospodarzy”, ponieważ znajdują w nim miejsce ozdobne rabaty, kwitnące drzewa i krzewy, a kompozycja jest zwykle zupełnie różna od podporządkowanej pragmatyzmem użytkowania kompozycji dalszej części ogrodu i posesji.
Ta „wizytówka”, to znak potrzeby podtrzymywania kontaktu, relacji i dialogu ze wspólnotą sąsiedzką. W wyniku budowania całych ciągów ogrodów frontowych, razem z pasami rabat ozdobnych w granicy posesji, powstają przestrzenie społeczne, które różnią się od przestrzeni publicznych. Uliczka w osiedlu domów jednorodzinnych jest czymś innym niż ulica wielkomiejska (przestrzeń publiczna). Możliwość wyjścia z domu bezpośrednio w przestrzeń ulicy, ale o cechach terytorialnych (do ogrodu frontowego), daje pretekst do kontaktu z przechodzącymi ulicą, a zindywidualizowane wizerunki ogródków frontowych nie pozostawiają wątpliwości, że nie jest to przestrzeń anonimowa.
Idąc ulicą w osiedlu domów jednorodzinnych i przechodząc obok ogrodów frontowych, nie można uniknąć relacji z mieszkańcami, trzeba w nią (tę relację) wejść, nawet jeśli nie stoją oni w progach swoich domostw. Jak chce teoria komunikacji pozawerbalnej, jest to przynajmniej relacja przyjacielska, kiedy przechodzień mija ogrody, albo konfrontacja, gdy odwraca się i staje twarzą w twarz z pilnowanymi przez zielonych „strażników” drzwiami.
Rośliny charakterystyczne dla ogródków frontowych
Przekonanie o tym, jak powinien wyglądać ogród frontowy jest poparte zaobserwowanym zachowaniem sąsiadów (skoro o niego to urosło, u mnie też się uda). Oprócz tradycyjnie stosowanych roślin (takich jak róża (Rosa spp.), bez lilak (Syringa, sp.), rudbekie (Rudbeckia spp.), ostróżki (Delphinium spp.), rozchodniki (Sedum spp.), malwy (Alcea spp.), juki karolińskie (Yucca filamentosa), piwonie (Paeonia spp.), (tab. 2), uprawiane są rośliny specyficzne dla danego miejsca, na przykład hortensje bukietowe (Hydrangea paniculata). Tym samym w danym miejscu tworzy się specyficzny krajobraz, którego wizerunek jest przechowywany w pamięci wspólnoty, jednak wciąż pasujący do wyobrażenia ogrodu frontowego (jak prototyp semantyczny Georgesa Kleibera (2003), gdzie mimo różnic indywidualnych, struktury łączy wspólne „podobieństwo rodzinne”, choć ich wła- ściwości mogą się różnić).
Specyficzny zestaw roślin i takaż kompozycja (oparta na motywie mandali), jest obecna wyłącznie w miejscach związanych zamieszkiwaniem, zakorzenieniem i podejmowaniem dziedzictwa, jak pisał Józef Tischner (1990, s. 182-191) – w ogrodach przydomowych, przy kapliczkach i na grobach. Przestrzeń o specyficznej pół-własności zaciera wyraźną granicę pomiędzy tym, co wspólne a tym, co prywatne. I chociaż na teren przedogródka nie wtargnie żaden przechodzień, czując wyraźnie, że nie jest na swoim terenie, fatyczny komunikat, jaki dają jakby specjalnie dla niego stworzona kompozycja roślin, ośmiela i zachęca do kontaktu.
Proces tworzenia przedogródka zaczyna się od ozdobienia wejścia parą donic z kwitnącymi lub zimozielonymi krzewami, albo kwiatami rabatowymi. W następnej kolejności ozdabia się resztę przestrzeni towarzyszącej wejściu, zawsze rozpoczynając od drogi prowadzącej od wej- ścia na posesję do drzwi domostwa. Zawsze w kierunku od domu, do ulicy, nigdy odwrotnie. Ozdabia się równocześnie elewację domu rabatą kwiatową, wybierając rośliny obficie kwitną- ce, ozdobne z liści, zimozielone, o jaskrawych barwach.
Całość opracowania jest dostępna pod adresem http://www.beatagawryszewska.pl/Gawryszewska_hab_www.pdf.