Od lipca 2012 roku w Gminnej Ewidencji Zabytków Warszawy figuruje ponad 200 domów z Miasta Ogrodu Sadyba. Oznacza to dla nich spore ograniczenia w rozbudowie i baczniejszy nadzór stołecznego konserwatora zabytków. A skoro tak, to niewiele to się różni od statusu zabytku, który daje przynajmniej prawo do samorządowych dotacji na remont. Czy warto zatem, by właściciele sadybiańskich domów z Ewidencji starali się o status zabytku? Częściową odpowiedź na to pytanie przynosi najnowsza uchwała Rady Warszawy w sprawie przyznania dotacji na remont stołecznych zabytków.
Najpierw kościoły
Na sesji Rady Warszawy w dniu 18 kwietnia stołeczni radni zdecydowali, by większość z 4,8 miliona złotych przeznaczyć na zabytki o narodowym znaczeniu. Jak zwykle, duża część środków, bo aż 44%, trafiła do bardzo aktywnych w sprawach dotacji środowisk kościelnych. Beneficjentami stały się znane cmentarze i kościoły z XVII i XVIII wieku, w tym m.in. kościół św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu. Dotację w kwocie 490 tysięcy złotych otrzyma również bliski Sadybie, dawny jej kościół parafialny, Bernardynów na rogu Czerniakowskiej i Gołkowskiej. Ten barokowy kościół i przyległy do niego zespół klasztorny zostały zbudowane w latach 1687-1689 wg projektu Tylmana z Gameren. Dotowane prace obejmować będą II etap robót remontowych elewacji i pokrycia zespołu klasztornego oraz remontu dachu i kopuły kościoła. Choć kwota dotacji jest wysoka, pokryje tylko połowę środków potrzebnych na ten cel.
UNESCO drugie
Drugą grupę obiektów, które uzyskały dotacje, stanowią kamienice przy Rynku Starego i Nowego Miasta, czyli w obszarze wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W tej samej grupie znajdują się nagrobki na historycznym cmentarzu na Powązkach. W sumie na te obiekty przypadło 36% wszystkich środków w 2013 roku.
20 procent dla „zwyczajnych”
I wreszcie, trzecia, ostatnia grupa dotowanych obiektów to pozostałe kamienice i wille. Z grubsza można uznać, że są to obiekty, których młodsze odpowiedniki można by znaleźć w Mieście Ogrodzie Sadyba – oczywiście, gdyby ich właściciele zechcieli sami zawnioskować o przyznanie im statusu zabytku i gdyby ten status uzyskali. Na tę grupę obiektów przypadło równo 20% wszystkich środków. Są tu wille z Al. Róż i ul. Morskie Oko, kamienica ze Szpitalnej, oraz budynki z Oboźnej i Bednarskiej.
Komu warto, komu nie
Co wynika dla Sadyby z analizy tej trzeciej grupy dotacji? Po pierwsze, że prawie wszystkie zabytki, które uzyskały dotacje, są znacznie starsze od jakiegokolwiek prywatnego obiektu na Sadybie. Jedynym wyjątkiem jest willa Arpada Chowańczaka przy ul. Morskie Oko 5, która powstała w końcu lat 20 XX w. Pozostałe zabytki pochodzą co najmniej z XVIII wieku.
Po drugie, przyznawane dotacje pokrywają zwykle tylko połowę potrzebnych środków. W przypadku obiektów należących do pojedynczych osób lub spółek prywatnych (a nie wspólnot mieszkaniowych), odsetek ten jest jeszcze mniejszy i sięga około 35 procent całej kwoty inwestycji. Pozostałe 65 lub 50 procent środków, które właściciel musi dołożyć z własnej kieszeni, przekłada się w realnych pieniądzach na ogromne sumy. Właściciel willi przy Morskie Oko, spółka AP Projekty, musi dołożyć do pełnego remontu ponad 250 tysięcy złotych, a właściciel willi przy Al. Róż 12, Tadeusz Klimczak, aż 550 tysięcy.
W lepszej sytuacji od pojedynczych właścicieli prywatnych znajdują się wspólnoty mieszkaniowe. Remont dachu wraz z wymianą obróbek blacharskich, rynien i rur spustowych w kamienicy przy ul. Szpitalnej 8 będzie kosztował tę wspólnotę tylko połowę z potrzebnych 300 tysięcy. Aż 60% mniej zapłaci z kolei wspólnota kamienicy przy Bednarskiej 23, która na kompleksowy remont balkonów otrzyma 100 tysięcy złotych. Zebranie brakujących kwot w przypadku dużej kamienicy z dużą liczbą mieszkańców jest zapewne łatwiejsze niż w przypadku pojedynczego właściciela nawet najbardziej zabytkowego domu.
Tegoroczna uchwała stołecznych radnych o dotacjach raczej nie zachęca właścicieli domów na Sadybie do nadania ich obiektom statusu zabytku. Mają małe szanse, by przebić się ze swoimi „młodymi” domami i otrzymać realną pomoc, pokrywającą większą część inwestycji. Inaczej ma się sprawa ze wspólnotami mieszkaniowymi. Tu łatwiej zdobyć od miasta większy udział w inwestycji i łatwiej zebrać brakującą kwotę. Status zabytku powinni zatem rozważyć mieszkańcy kamienic Społem przy Zacisznej oraz kamienic oficerskich przy Morszyńskiej 1-3-5-7 i Powsińskiej 24. Mają oni duże szanse na realne korzyści.