Kulturalne kąpielisko z prysznicami, sanitariatami, punktem policyjno-ratowniczym, pomostem, wypożyczalnią kajaków, boiskiem do siatkówki, kawiarnią? Ta wizja zagospodarowania plaży nad Jeziorkiem Czerniakowskim staje się coraz bardziej realna.
Wczoraj stołeczny sąd okręgowy ogłosił wyrok w sprawie nabycia przez zasiedzenie działki przy Jeziornej 2. Nie uznał wniosku Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Warszawie o zasiedzenie stojącego tam budynku i okolicznej parceli. Pośrednio zdecydował zatem, że właścicielem tego terenu jest miasto Warszawa. Sąd podtrzymał tym samym wyrok poprzedniej instancji, ogłoszony przed rokiem.
WOPR w Warszawie może się jeszcze odwołać od tego wyroku, składając wniosek o kasację do Sądu Najwyższego. Wiceprezes stowarzyszenia Rafał Rychlewski nie wyklucza takiego kroku, choć mówi o nim sceptycznie. – Za kasację trzeba zapłacić. Trzeba też mieć bardzo mocne argumenty za tym, że w postępowaniu sądowym pojawiły się poważne błędy. Na razie jednak czekamy na uzasadnienie wyroku. Jak przyjdzie, zdecydujemy, co robić dalej.
- Wyrok nas nie zaskoczył, oczekiwaliśmy takiego zakończenia - komentuje zastępca burmistrza dzielnicy Mokotów, Jan Ozimek. - Sąd podzielił argumenty miasta stołecznego Warszawy i oddalił wniosek o zasiedzenie, gdyż wnioskodawca nie wykazał przesłanek zasiedzenia, czyli samoistności posiadania. Miasto było cały czas właścicielem nieruchomości - dodaje.
- Wczorajszy wyrok jest kuriozalny – zauważa Rychlewski. – Sąd uznał bowiem, że zeznania świadków, których przedstawił WOPR są niewiarygodne, bo nie zgadzały się z zeznaniami strony przeciwnej. Przecież tak jest zawsze w sporach, że jedna strona twierdzi co innego niż druga! - przekonuje.
Przypomnijmy, WOPR w Warszawie to jedna z kilku organizacji, które wydzieliły się z dawnego WOPR. Inna od tej, która co roku zabezpiecza bezpieczeństwo na plaży Jeziorka. Przez lata – jak twierdzi, od początku lat 70. – stowarzyszenie użytkowało obiekt przy Jeziornej 2, organizując tam szkolenia dla ratowników wodnych i trzymając tam swoje łódki. W 2011 roku w wyniku sporu z miastem organizacja została jednak pozbawiona wstępu do budynku. Od tego czasu obiekt przy Jeziornej stał zamknięty i pusty. Opiekę nad terenem przejął zakład gospodarki nieruchomościami, podległy urzędowi dzielnicy Mokotów.
Zdaniem władz dzielnicy Mokotów, budynek, o który toczy się spór, jest wyłączony z użytkowania, ponieważ plan ochrony Jeziorka Czerniakowskiego z 2012 roku nie pozwala na użytkowanie obiektów na tym terenie bez podłączenia ich do kanalizacji. W budynku przy Jeziornej 2 było i jest tylko szambo. Dzielnica wstrzymuje się też przed inwestycjami w budynek i jego otoczenie, by nie zostać posądzona o marnotrawienie publicznych pieniędzy. Zarzut byłby zasadny, gdyby w wyniku postępowania sądowego miało się okazać, że to jednak nie ona, lecz WOPR w Warszawie, jest prawowitym właścicielem.
W tłumaczenia dzielnicy nie wierzy wiceprezes WOPR-u. Rafał Rychlewski: Szambo można użytkować póki stoi i działa. Co innego gdyby pojawił się nowy obiekt, wtedy trzeba by go podłączyć do kanalizacji. A dlaczego budynek stoi w tak opłakanym stanie, od pięciu lat nieogrzewany i nieremontowany? Z tego co mi wiadomo w budżecie ZGN po prostu nie ma pieniędzy na jego zagospodarowanie. Pieniądze się znajdą zapewne dopiero, gdy przyjdzie inwestor i zbuduje tu hotel. Plan zagospodarowania przewiduje bowiem, że obok istniejącego obiektu przy Jeziornej, od strony klubu Delta powstanie duży hotel o powierzchni 500 metrów kwadratowych.
Rozstrzygnięcie sądu w sprawie działki przy Jeziornej 2, o ile nie zostanie skierowane do kasacji, otwiera drogę do zagospodarowania kąpieliska według nowoczesnych standardów rekreacji nad wodą. Kilka lat temu, jeszcze za poprzedniego zarządu dzielnicy Mokotów, głośno było o planie stworzenia tu pomostu, prysznicy, sanitariatów, a nawet kawiarni. Ostatecznie z planów tych nic nie wyszło. Miasto nie znalazło bowiem dodatkowych środków na sfinansowanie pomysłu dzielnicy. Nowy zarząd nie chce rozmawiać o szczegółach tamtego planu, twierdząc, że była to tylko ogólna koncepcja bez konkretów. Ostatnio w rozmowie z portalem Sadyba24.pl burmistrz dzielnicy Bogdan Olesiński wspominał, że chciałby w tzw. WOPR-ówce przeznaczyć jedno z pomieszczeń dla ratowników czuwających nad bezpieczeństwem kąpieliska w lecie oraz dla służb porządkowych - straży miejskiej lub policji.
Wiceburmistrz Ozimek pośrednio podtrzymuje plany poprzedników. - Jak tylko otrzymamy wyrok w formie pisemnej będziemy podejmowali kroki związane z zagospodarowaniem tego terenu zgodnie z potrzebami mieszkańców - deklaruje.