Dziś miejsce, gdzie wkrótce powstać ma osiedle, zarastają krzaki. Działające tu niegdyś pasaż handlowy, wiata, czy myjnia zamknęły się wiele lat temu. Od tego czasu stoją puste i straszą. Ten dziki zachód znajduje się na pograniczu Sadyby i Wilanowa, w kwartale otoczonym ulicami Nałęczowską, Niemirowską i Goplańską.
Średnie „U” z wysokim „I”
Właśnie w tej zapuszczonej okolicy, po wyburzeniu istniejących budynków, powstać mają połączone bloki w kształcie litery U, ze szczytem od ul. Nałęczowskiej i otwarciem od ul. Goplańskiej. Z dwóch boków mają mieć 6 kondygnacji (20 metrów), tylko od ulicy Goplańskiej mają wznosić się na 11 kondygnacji (35 metrów) – maksymalną wysokość, jaką dopuszcza w tym miejscu przygotowywany właśnie projekt planu miejscowego Miasta Ogrodu Sadyba. Nowe osiedle ma mieścić parter z lokalami usługowymi, plac zabaw dla dzieci i dwa piętra podziemnych garaży. Monotonię wielkiej bryły mają przecinać tarasy z ogródkami, przynależne do mieszkań zlokalizowanych na pierwszym piętrze.
Nowa inwestycja przy Nałęczowskiej 33/35 nawiązuje skalą do okolicznej zabudowy wysokiego Wilanowa. Za kameralną osiedlową uliczką stoi bowiem 10-piętrowy blok przy Niemirowskiej. Z pozostałych stron też istnieje zabudowa, choć znacznie niższa: 4-piętrowy blok spółdzielni Sztuka przy Nałęczowskiej oraz parterowe pawilony handlowe przy Goplańskiej. Poza wysokością bloków, o pokaźnej skali planowanego projektu świadczą jeszcze dwie inne liczby: 223 mieszkania i 317 miejsc parkingowych.
Czy to jeszcze miasto ogród?
Teren formalnie należy do Miasta Ogrodu Sadyba, zespołu urbanistycznego z lat 20. XIX wieku, chronionego przez konserwatora zabytków. W oryginalnym projekcie tego osiedla, noszącym datę 26 listopada 1921 roku, architekci Oskar Sosnowski i Antoni Jawornicki przewidzieli w tym miejscu dużą działkę pod budownictwo jednorodzinne w kształcie kwadratu. Kilka działek dalej w kierunku wschodnim, wzdłuż Nałęczowskiej, pomiędzy ulicami Powsińską i Klarysewską, miał się wznosić jeden z ważniejszych budynków publicznych tego obszaru – ratusz. Do II wojny światowej żadna z tych działek nie została jednak zabudowana. Pozostały częścią tzw. czarnych dróg, czyli dziewiczych terenów budowlanych, poprzecinanych czarnymi, żużlowymi drogami, po których ścigali się rowerami chłopcy z domów po wschodniej stronie miasta-ogrodu.
Po wojnie cały pas zabudowy po południowej stronie ulicy Nałęczowskiej rozwinął się całkowicie odmiennie od reszty miasta ogrodu. Próżno szukać tu, typowych dla osiedla, domów połączonych pasami ogrodów. Do dziś zachowało się tu tylko kilka klockowatych domów na skromnych działkach oraz długi rząd segmentów. Resztę terenu pokryła nieciekawa i niespójna architektonicznie sieć lokali usługowych - warsztatów samochodowych i sklepów.
Nowy impuls, nowy krajobraz
Mimo niespójnego z historycznym osiedlem wielorodzinnego charakteru, nowa inwestycja może okazać się korzystna dla osiedla – twierdzą lokalni społecznicy, chcący zachować anonimowość. Ich zdaniem, jednorodna zabudowa, nawiązująca do pobliskich bloków, zapewne wprowadzi potrzebny tu ład architektoniczny. Da też impuls do trwałego przeobrażenia pobliskich terenów, przyciągając kolejne bloki o wysokim standardzie zagospodarowania.
Czy przewidywania społeczników się spełnią, nie wiadomo. Już teraz pewne jest natomiast, że nowe bloki przy Nałęczowskiej 33/35 poprawią krajobraz zachodniej części Sadyby. Przy okazji realizacji projektu, inwestor, Bankowy Dom Hipoteczny, wystąpił bowiem do RWE o usunięcie napowietrznej linii wysokiego napięcia. Przechodząca przez działkę, szpecąca widok i potencjalnie niebezpieczna, linia zostanie wpuszczona do kabla i zakopana w ziemi.
Kiedy zobaczymy nowe bloki? Jeszcze za wcześnie na publiczne ogłoszenie projektu – uspokaja prezes Bankowego Domu Hipotecznego, Andrzej Żaczek. Dodaje jednak, że chwalić się nową inwestycją może już za kilka miesięcy, nawet pod koniec roku.