O tej sprawie pisaliśmy wielokrotnie. W wielkim skrócie: deweloper Wawa Novum przystąpił do budowy trzech bloków przy ul. Augustówka 7, zaledwie 300 metrów w linii prostej od Jeziorka Czerniakowskiego, mimo że nie miał pozwolenia na budowę. Tak wynikało z ewidencji wniosków budowlanych. Samowolę wykryli mieszkańcy okolicy, a potem potwierdzili ją eksperci. Podejrzenia powzięli też urzędnicy dzielnicy Mokotów, którzy poprosili nadzór budowlany o kontrolę.
Mokotowski ratusz sugeruje naruszenie
Kilka dni temu, po kilku miesięcy czekania na werdykt nadzoru budowlanego, urząd dzielnicy Mokotów poinformował nas, że rozstrzygnięcie już zapadło. Z zawiłego oświadczenia mokotowskiego ratusza wywnioskowaliśmy, że „w części północno- zachodniej posesji (na Augustówki 7 – przyp. red.)” stwierdzono wykonanie „ław fundamentowych wraz z palami”. I że nadzór budowlany zatwierdził projekt architektoniczno-budowlany wykonanych obiektów (czyli tych właśnie ław fundamentowych i pali). Mówiąc wprost, Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego stwierdzili samowolę budowlaną i ją zalegalizował.
Nadzór budowlany standardowo legalizuje samowolę, o ile tylko na dany typ zabudowy pozwala plan miejscowy (tu pozwala), a budujący ma prawo do działki (tu ma). Nie ma w tym nic dziwnego. Jednak zwykle stwierdzeniu samowoli towarzyszy wymóg wpłacenia kary pieniężnej. W przypadku domów jednorodzinnych kary takie – zwane opłatami legalizacyjnymi – potrafią sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych. W przypadku inwestycji przy Augustówka 7 pojawiało się jedynie pytanie, jaką karę wymierzy nadzór budowlany za inwestycję znacznie większą niż dom.
Nadzór budowlany mówi wprost, ale jego decyzja zaskakuje
Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego właśnie odpowiedział na nasze pytania, które zadaliśmy niemal dwa tygodnie temu. Jednoznacznie potwierdził portalowi Sadyba24, że przy ul. Augustówka 7 „stwierdzono naruszenie przepisów prawa budowlanego” i że „roboty budowlane zostały rozpoczęte bez wymaganego prawem pozwolenia na budowę”.
Dużym zaskoczeniem jest jednak rozstrzygnięcie kwestii odszkodowania. Na pytanie, czy Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nałożył na inwestora karę za wykonanie ław fundamentowych bez wymaganego pozwolenia na budowę, ten zaprzeczył. „Nie nakładano kary” – informuje szefowa warszawskiego nadzoru budowlanego, Oksana Krak.
Komunikat PINB jest bardzo oszczędny w słowach. Podaje jedynie suche fakty. Nie tłumaczy, jakie konkretnie roboty budowlane stwierdzono na placu budowy i z czego wynika brak kary pieniężnej. Zanim poznamy wyjaśnienia urzędu, minie kilka tygodni. Ale już dziś zastanawia niekonsekwencja urzędu. Bo czy może być wina bez kary? Czy instytucja publiczna może stwierdzić naruszenie, ale nie wyciągać konsekwencji?
To zupełne zaprzeczenie tego, czego od najmłodszych lat szkolnych uczą nas wielcy klasycy – Mickiewicz w Dziadach, Słowacki w Balladynie, Sienkiewicz w Quo Vadis, czy Dostojewski w Zbrodni i karze. Nawet jeśli bohater ich dramatu popełnia straszliwą zbrodnię, po czym udaje mu się ją zatuszować i osiąga swój cel, to w ostatecznym rozrachunku, po jakimś czasie i tak dosięga go kara. Najwyraźniej prawdy literackie nie zawsze sprawdzają się w praktyce urzędowej.
