10. Skablowanie linii energetycznej przy Jeziorku Czerniakowskim i wzdłuż Nałęczowskiej. Napowietrzne linie energetyczne wzdłuż Gołkowskiej i Nałęczowskiej psuły krajobraz Sadyby, ale też uniemożliwiały zagospodarowanie terenów znajdujących się bezpośrednio pod nimi. Na wniosek dewelopera, Bankowego Funduszu Hipotecznego, planującego budowę wysokich bloków przy Nałęczowskiej, RWE Stoen postanowił schować niebezpieczne kable pod ziemię.
Kablowanie magistrali przewidziano również po drugiej stronie starej Sadyby, wzdłuż Jeziorka Czerniakowskiego. Tam RWE Stoen planuje wręcz przebić się pod dnem akwenu. Obecnie kończy zbieranie ostatnich uzgodnień. Co powstanie i kto skorzysta z uwolnienia pod zabudowę łąki przy Jeziorku (formalnie należącej do rezerwatu Jeziorko Czerniakowskie), tego jeszcze nie wiadomo. Rok 2014 powinien przynieść odpowiedź.
9. Kamery monitoringu na skrzyżowaniu św. Bonifacego i Powsińskiej. To najbardziej niebezpieczna okolica Sadyby. Zmiana układu świateł na skrzyżowaniu, przeprowadzona w 2013 roku, radykalnie zmniejszyła liczbę wypadków samochodowych. Nadal jednak nierozwiązana pozostaje kwestia drobnych kradzieży na pobliskim bazarku i osób nietrzeźwych, zaopatrujących się w niedalekim sklepie alkoholowym. W tym właśnie ma pomóc system monitoringu.
Szef sadybiańskiej komendy policji z Okrężnej, Marek Semeniuk, oraz mokotowscy radni od dawna wskazują skrzyżowanie św. Bonifacego i Powsińskiej jako priorytetowe dla założenia miejskiego monitoringu. Pod koniec 2013 roku o instalację systemu zaapelowała dodatkowo Rada Dzielnicy Mokotów. Dyrektor stołecznego zakładu obsługi systemu monitoringu, Jacek Gniadek, obiecuje realizację projektu w 2014 roku.
8. Pierwszy lokalny słup ogłoszeniowy. Sadyba nie ma miejsc, w których mieszkańcy mogliby legalnie naklejać ogłoszenia. Informacje o zaginionym kocie, albo o oferowanych korepetycjach z matematyki trafiają więc na latarnie, drzewa, albo płoty, zaśmiecając przestrzeń publiczną. Jeszcze gorzej jest ze znacznie większymi plakatami o lokalnych wydarzeniach takich jak festiwal Otwarte Ogrody, konsultacje społeczne dot. rowerów Veturilo, czy konsultacje dot. plenerowych siłowni. Plakaty te nalepiane są na istniejące plansze edukacyjne, albo w ogóle nie pojawiają się w przestrzeni publicznej. W efekcie, mieszkańcy, którzy nie śledzą lokalnych stron internetowychi (głównie starsi), są praktycznie odcięci od bieżących informacji o tym, co się dzieje w ich najbliższej okolicy. Brak publicznych nośników informacji utrudnia też powstawanie nowych inicjatyw społecznych.
Ten ogólnomiejski problem może doczekać się jednak wkrótce rozwiązania na starej Sadybie. Na razie na małą skalę – już w tym roku powstanie tu pierwszy słup ogłoszeniowy dla mieszkańców. Jeden na dobry początek. Jeśli się sprawdzi, być może znajdą się pieniądze na kolejne. Sponsor słupa – duży giełdowy koncern - pozostaje chwilowo anonimowy. Realizacja – w połowie roku.
7. Plenerowa siłownia przy Jeziornej. W 2013 roku ma zostać zamontowana większość ze 100 plenerowych siłowni, które Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała mieszkańcom. Jedna z siłowni powstanie przy ul. Jeziornej przy Jeziorku Czerniakowskim. Na razie ani rzecznik prasowy dzielnicy Mokotów Jacek Dzierżanowski, ani Magdalena Łań z koordynującego akcję urzędu miasta, nie wiedzą, gdzie konkretnie ma stanąć 6 planowanych przyrządów do ćwiczeń. Wiadomo jedynie, że potrzeba na to 150 metrów kwadratowych i że teren musi być własnością miasta.
Przy okazji, ciekawi jesteśmy, jakimi jeszcze pomysłami dla mieszkańców zaskoczy nas urząd miasta przed 16 listopada, kiedy to w wyborach samorządowych mieszkańcy Warszawy będą wybierać radnych dzielnic, radnych miasta i prezydenta miasta. Opozycja jest bowiem mocna jak nigdy dotąd. Wybór Piotra Guziała z Inicjatywy Mieszkańców Nasz Ursynów na burmistrza Ursynowa, zdobycie przez stowarzyszenia mieszkańców aż 1/3 mandatów w Radzie Dzielnicy Wilanów, a ostatnio duże powodzenie akcji referendalnej w sprawie odwołania prezydenta Warszawy dowodzą, że lokalne stowarzyszenia mieszkańców mogą stanowić realną konkurencję dla ogólnokrajowych partii politycznych. W tegorocznych wyborach samorządowych do zwycięstwa może nie wystarczyć odpowiednio wysokie miejsce na liście jednej z partii politycznych. Efektem wzrostu konkurencji o fotele samorządowe będzie więc zapewne festiwal obietnic ze strony zarówno rządzącej partii, jak i pretendentów z zewnątrz.
6. Sprzedaż pierwszych domów komunalnych. Dzielnica Mokotów ogłosi w tym roku pierwszy przetarg na nieruchomości z Sadyby, które wykorzystywała dotąd na cele socjalne. Z długiej listy kamienic i domów przeznaczonych do sprzedaży, pierwszy do nowych właścicieli ma trafić parterowy dom (194 m2) na dużej działce (1.335 m2) przy ul. Ojcowskiej 4. Wpływ z tej sprzedaży urzędnicy z Mokotowa zapisali już w tegorocznym budżecie dzielnicy (obok sprzedaży 2 innych obiektów: przy Narbutta 58 i Racławickiej 29b). Za nieruchomość spodziewają się otrzymać 2,5 miliona złotych. Ze względu na trudności z opróżnieniem lokali i kontrowersje towarzyszące ich prywatyzacji, kolejne kamienice i domy komunalne ze starej Sadyby trafią pod młotek zapewne dopiero po wyborach samorządowych, w przyszłym roku.
5. Pyszne WZ-tki nad jeziorem. Już, już wydawało się, że Warszawa zyska wreszcie w Augustówce pierwszy od dawna teren pod wzorcową, zrównoważoną zabudowę, z miejscem na szkoły, drogi i parki… Najprawodpodobniej tak się jednak nie stanie. Plan miejscowy dla Augustówki, który przewidywał stworzenie miejskiej infrastruktury, z drogami dojazdowymi i parkami (oraz terenami sportowymi, rekreacyjnymi i kulturalnymi nad Jeziorkiem Czerniakowskim), spotkał się bowiem z ostrym sprzeciwem urzędników dzielnicy Mokotów.
Na posiedzeniu komisji ładu przestrzennego na Mokotowie w listopadzie 2013, wiceburmistrz Wojciech Turkowski dał wyraźnie do zrozumienia, że dzielnica nie ma pieniędzy w budżecie na pokrycie roszczeń wynikających z nowoczesnego planowania miasta. Każde poprowadzenie drogi oznacza bowiem kosztowne wywłaszczenie, a najdrobniejsze ograniczenie przeznaczenia prywatnych działek naraża dzielnicę na konieczność wypłaty odszkodowania w wyniku procesu sądowego. Z kolei próby scalania gruntów rodzą duży opór właścicieli działek. Turkowski powołał się przy tym na przykład sąsiedniego planu miejscowego ulicy Bartyckiej, gdzie w ostatnich kilkunastu latach wykup gruntów pod drogi kosztował dzielnicę kilkadziesiąt milionów złotych. Miasto nie przeznaczyło jednak ani grosza na to, by wspomóc dzielnicę w tym zadaniu i wyrównać poniesione koszty.
28 uwag do planu miejscowego, wniesionych przez Zarząd Dzielnicy Mokotów, oznacza w praktyce storpedowanie całego planu, autorstwa Krystyny Solarek z pracowni Sol-Ar i utrzymanie chaotycznego status quo, w którym dominują grunty mieszkalne bez ograniczeń zabudowy. Tak gruntowne zastrzeżenia do wizji planowej zabudowy oznaczają zapewne wydłużenie prac nad planem miejscowym, a być może jego fundamentalną przebudowę i ponowne wyłożenie do konsultacji społecznych. Do tego czasu królować będą zapewne WZ-tki, czyli wydawane pod nieobecność planu jednostkowe decyzje na zabudowę kolejnych działek. Najbardziej ucierpieć może na tym Jeziorko Czerniakowskie, które graniczy z terenem Augustówki. Blisko Jeziora powstać mogą bowiem wówczas domy i osiedla mieszkalne, które na trwałe zmienią krajobraz rezerwatu i stosunki wodne w akwenie.
4. Droga rowerowa wzdłuż Powsińskiej. Stołeczny ratusz powraca po latach do pomysłu długiej drogi rowerowej wzdłuż Powsińskiej (po zachodniej stronie) i Wiertniczej od Trasy Siekierkowskiej do Wilanowa. Projekt, stworzony przez spółkę KomProjekt, powstał na zamówienie warszawskiego ZDM jeszcze w 2009 roku. Jak powiedział portalowi Sadyba24.pl Łukasz Puchalski, pełnomocnik rowerowy ratusza, projekt został dobrze przyjęty przez środowisko rowerowe, ale z braku środków przeleżał kilka lat na półce. Zamrożenie projektu spowodowało dezaktualizację gotowych już planów. Jak zapewnił nas Łukasz Puchalski, aktualizacja dokumentów powinna zająć większą część tego roku, konkretne prace drogowe zaczną się natomiast na jesieni 2014. Na razie, projektant ścieżki, KomProjekt, nie otrzymał jeszcze zlecenia na aktualizację swoich planów, co zwykle trwa ok. 3 miesięce. Zgodnie z zapowiedziami ratusza z grudnia 2013, cała ścieżka ma być oddana do użytku jeszcze w 2014 roku. W bieżącym (wyborczym) roku zbudowanych ma być w Warszawie 60 kilometrów ścieżek rowerowych, o 21 kilmetrów więcej niż w 2013.
3. Rozbudowa klubu sportowego Delta przy Jeziornej. Jak już informowaliśmy na portalu Sadyba24.pl, klub piłkarski Delta Warszawa jest bliski uzyskania wszystkich urzędowych zgód i pozwoleń na rozbudowę swojej bazy treningowej przy ul. Jeziornej. Kilka dni temu otrzymał tzw. warunki zabudowy dla inwestycji i jest o krok od pozwolenia na budowę. W planach, do których dotarliśmy, mowa jest na razie o dwu-trzy-piętrowym budynku klubowym przy skrzyżowaniu Jeziornej i Zielonej, niewielkim parkingu, kortach tenisowych (jednym otwartym i dwóch zadaszonych) oraz dwóch budynkach pomocniczych. Nie widać natomiast trybuny na 700-1000 osób, która widniała w poprzednim projekcie sprzed kilku lat. Zdaniem osób, które widziały cały plan zagospodarowania terenu Delty, trybuna została wykreślona z projektu, a mecze będzie można oglądać z budynku klubowego.
Jak faktycznie będzie wyglądała nowa Delta dowiemy się z filmu demonstracyjnego, który prezes Delty, Andrzej Trzeciakowski, zapowiedział na przełom stycznia i lutego. (Z ostatniej chwili: inwestycja dotycząca rozbudowy klubu podobno stoi pod znakiem zapytania w związku z niedawnym zerwaniem rozmów o strategiczny sponsoring Delty.)
2. Budżet partycypacyjny. O tym również już mówiliśmy. Od 20 stycznia do 9 marca trwa zbieranie wniosków mieszkańców Warszawy dot. pożądanych przez nich zmian w ich najbliższej okolicy. Choć zrealizowane będą tylko te projekty, które zyskają największą popularność w głosowaniu mieszkańców, to jednak samo oddanie mieszkańcom głosu w podziale pieniędzy z dzielnicowego budżetu, wydaje się przełomowy – dla Warsz przynależność do organizacji społecznej, będzie miał realną szansę, by zrealizować swój pomncje i przynależność do organizacji społecznej, będzie miał realną szansę, by zrealizować swój pomysł i tym samym wpłynąć na swoją okolicę. Wymogi formalne, które zwykle zniechęcały chętnych, zostały bowiem ograniczone do absolutnego minimum. Formularz zgłoszeniowy liczy jedną stronę, opis projektu nie może być dłuższy niż 300 słów, nie trzeba dołączać dziesiątków załączników i oświadczeń. Nawet w określeniu kosztów projektu pomoże miasto, pokazując przykładowe koszty na specjalnej stronie internetowej (która ruszy już za kilka dni) oraz umożliwiając kontakt z pracownikami urzędu dzielnicy, którzy pomogą zweryfikować nasze finansowe wyobrażenia. Do pewnego momentu będzie można też poprawić wniosek z pomocą urzędników.
Czy tak daleko idące ograniczenie wymogów formalnych i deklaracja dzielnicy, że przeznaczy na pomysły Sadybian i Stegnian (razem tworzą Rejon 8) 0,5 miliona złotych, sprawią, że nawet nieaktywni dotąd mieszkańcy włączą się w zmienianie swojej okolicy, że ruszy fala społecznego entuzjazmu dla działania? Szczerze na to liczymy – aby tak się stało, będziemy jako portal intensywnie informować o tym procesie przez cały rok. Pierwsza szczegółowa informacja o obecnym etapie procesu pojawiła się 20 stycznia, następna pojawi się już za kilka dni.
1. Plan miejscowy dla Miasta Ogrodu Sadyba. Sadyba czeka na ten dokument od 2006 roku, kiedy Rada Warszawy dała zielone światło dla jego przygotowania. Plan miejscowy to swoista konstytucja osiedla, która określa, co można, a czego nie można tu budować, jakie ma być przeznaczenie przestrzeni publicznych, jakie zmiany w tej przestrzeni musi poczynić urząd dzielnicy, by mieszkańcom żyło się lepiej i by właściwie ochronić lokalne dziedzictwo kulturowe. O tym, że taka konstytucja jest potrzebna, świadczy choćby sytuacja na dalekiej Woli, o której 17 stycznia pisała stołeczna Gazeta Wyborcza. Mimo przeznaczenia dużej działki na park i wpisania tej funkcji do studium zagospodarowania terenu Warszawy, ponad połowa działki została przekazana przez dzielnicę spadkobiercom i Archidiecezji Warszawskiej. W efekcie, powstaną tam bloki i kościół. I to mimo, że decyzje o zabudowie muszą być zgodne ze studium. Prezydent miasta, nie mając pieniędzy na odszkodowanie dla spadkobierców, zdecydował się złamać zapisy studium i zmienić funkcję działki na mieszkaniową. Jak przyznają urzędnicy miejscy, jedyną gwarancją ochrony tego terenu przed przeksztaceniem byłby plan miejscowy (ale ten nadal jest uzgadniany między urzędami). Podobna sytuacja może mieć miejsctarszych Panów stara się spadkobierczyni przedwojennnt-size: 12pt;">Mieszkańcy Sadyby przyzwyczaili się, że mają skwery i parki, ale póki nie ma planu miejscowego, nie mogą ich być pewni. O tym, że takie zagrożenie realnie istnieje, świadczy to, że od pewnego czasu o odzyskanie Skweru Starszych Panów stara się spadkobierczyni przedwojennego właściciela działki, Kazimierza Pawłowicza. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że plan miejscowy – po nielicznych poprawkach prawników – trafi na dniach do zaopiniowania na posiedzenie komisji ładu przestrzennego Dzielnicy Mokotów. A potem już tylko kilka tygodni będzie nas dzielić od wprowadzenia planu miejscowego Sadyby na posiedzenie Rady Warszawy. Plan miejscowy może wówczas wejść w życie jeszcze w lutym lub marcu. Skwer Starszych Panów i inne tereny zielone na starej Sadybie zostaną ocalone. Trzymajmy kciuki!