Dokładnie 7 czerwca, 14 dni po ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Mazowieckiego, wszedł w życie zakaz sprzedaży, podawania, spożywania oraz wnoszenia napojów alkoholowych na terenie plaży nad Jeziorkiem Czerniakowskim. Ten precedensowy w skali Warszawy przepis zgłosili i przeforsowali mieszkańcy Sadyby, zmęczeni plagą pijaństwa, jaka od lat towarzyszyła wakacyjnemu odpoczynkowi na tym terenie.
Okresowe patrole służb porządkowych nie przynosiły żadnych efektów. Straż miejska była ignorowana przez podpite towarzystwo, albo odbywała patrole z daleka, przejeżdżając samochodem przez pobliską ulicę Jeziorną. Wizyty policji były rzadkie, krótkotrwałe i miały miejsce głównie w reakcji na poważne incydenty, choćby bójkę podchmielonych nożowników. Strażnicy i policjanci zgodnie twierdzili, że przepisy o wychowaniu w trzeźwości nie pozwalają im na interwencję na terenie kąpieliska.
Wprowadzenie prohibicji w oparciu o furtkę przewidzianą w ustawie o wychowaniu w trzeźwości miało przeciąć wieloletnią historię niemocy. Miało też wyposażyć służby porządkowe w skuteczne narzędzia prawne. Czy nowe przepisy pomogły wyrugować alkohol z kąpieliska? Spytaliśmy się wszystkich instytucji, które odpowiadają za ten teren.
Ratownicy: liczymy na prewencję
Najbliżej problemu są na co dzień ratownicy Stołecznego WOPR – stowarzyszenia ratownictwa wodnego, które wygrało przetarg na zabezpieczenie kąpieliska w tym roku.
Jak nam powiedzieli, nie widzą wielkich problemów w tym momencie. - Sądzimy że musi się zacząć sezon tak w pełni – mówi Michał Bodzański ze Stołecznego WOPR. Wiem, że Straż Miejska robi cykliczne patrole, informuje o zakazie i wyciąga konsekwencje z braku jego przestrzegania. Z policją może być ciężko, ale chyba trzeba dać jeszcze czas i wtedy bardziej będzie można zobaczyć, na ile zakaz jest skuteczny – dodał.
Przedstawiciel ratowników znad Jeziorka jest jednak dość sceptyczny wobec patroli. - Szczerze mówiąc, z własnego doświadczenia, żaden pojedynczy patrol policji lub straży miejskiej nie wejdzie w tłum ludzi ze względów bezpieczeństwa. Dlatego poczekajmy i zobaczymy, jak póki co działa sama prewencja.
Urząd dzielnicy: uzgodniliśmy specjalne środki
Już na etapie głosowania w Radzie Warszawy, władze dzielnicy Mokotów zapowiadały, że zrobią wszystko, by zakaz był faktycznie przestrzegany. Zapowiadały wręcz sprowadzenie nad Jeziorko mobilnego punktu posterunkowego. – Niestety, nie udało się – mówi wiceburmistrz Mokotowa, Jan Ozimek. - Zarówno straż miejska jak i policja uznały, że uruchomienie takiego punktu jest nieadekwatne do zagrożenia – nie mają na to ani ludzi, ani sprzętu – wyjaśnił zastępca burmistrza.
Na czym ma więc polegać prewencja? – Uzgodniliśmy z policją i strażą miejską, że uruchomią częstsze patrole w tym rejonie, szczególnie w weekendy i w dni z wysoką temperaturą – zapowiada Ozimek. Na pytanie o uzgodnioną minimalną liczbę patroli, przedstawiciel urzędu dzielnicy nie był jednak w stanie podać konkretu. – Nie ma takiej liczby. Wszystko zależy od uznania i możliwości służb porządkowych – dodał.
Rozwiązanie zaproponowane przez władze dzielnicy oznacza de facto powrót do metod stosowanych w latach ubiegłych. Straż miejska też zapowiadała wzmożone patrole i też ustanawiała kartę kontroli miejsca zagrożonego dla kąpieliska – dokument, który miał czarno na białym podsumowywać działania w terenie. W poprzednich latach działanie te były nieskuteczne. Jak jest w tym roku?
Straż miejska: Jesteśmy częściej
Monika Niżniak z referatu prasowego straży miejskiej: - W ostatni weekend funkcjonariusze z patroli interwencyjnych przeprowadzili 14 kontroli tego miejsca. W obecności umundurowanych patroli straży miejskiej nie dochodziło do przypadków spożywania alkoholu na terenie przyległym do Jeziorka Czerniakowskiego. Odnotowano natomiast dwa przypadki zakłócania porządku publicznego. Interweniujący w tych przypadkach funkcjonariusze zakończyli czynności stosując środki oddziaływania wychowawczego.
Liczba patroli wzrosła zatem skokowo. Dwa lata temu w wybrany przez nas lipcowy weekend, straż miejska odwiedziła kąpielisko siedem razy, czyli dwukrotnie rzadziej niż w miniony weekend od 17 do 19 czerwca.
Przedstawicielka straży miejskiej podkreśla, że celem funkcjonariuszy nie jest karanie. - Kontrole mają charakter prewencyjny, a obecność umundurowanych funkcjonariuszy ma powstrzymać od niestosowania się do zakazu osoby wypoczywające nad Jeziorkiem – wyjaśnia Monika Niżniak.
Szefowa służb prasowych w warszawskiej straży miejskiej uchyliła się od podania dokładnej liczby interwencji, jakie strażnicy podjęli w trakcie wspominanych 14 kontroli w terenie. Nie wiadomo więc, ile było pouczeń a ile przypadków wystawienia mandatu.
Policja: jest spokojnie
Wzmożoną aktywność widać także wśród policjantów z sadybiańsko-wilanowskiego komisariatu przy Okrężnej. Jak poinformowała nas komisarz Joanna Banaszewska z wydziału prasowego mokotowskiej komendy, w okresie od 18.00 w piątek 17 czerwca do 6.00 rano w poniedziałek 20 czerwca, skierowano na teren kąpieliska przy Jeziorku Czerniakowskim 7 patroli. - Dodatkowo od 1 lipca teren ten patrolują policjanci na koniach – przypomina przedstawicielka policji.
Jak twierdzi Banaszewska, mieszkańcy okolic Jeziorka nie zgłosili w tym czasie na policję żadnych incydentów zakłócania bezpieczeństwa i porządku publicznego. - A tym bardziej nierespektowania przez osoby przebywające na plaży postanowień uchwały Rady m.st. Warszawy dot. zakazu wnoszenia i spożywania alkoholu – zaznacza komisarz. Nie oznacza to jednak, że takich incydentów nie było. Przykładem tego jest interwencja z dnia 19 czerwca o godzinie 19.42. Funkcjonariusze straży miejskiej poprosili wówczas policję o pomoc w potwierdzeniu danych personalnych osób, które przebywając na plaży mogły naruszyć postanowienia przepisów o prohibicji.
Zdaniem rzeczniczki mokotowskiej policji, policjanci nie mieli dotąd powodów do tego, by wobec osób przebywających na plaży „zastosować środki przewidziane prawem”, czyli na przykład nałożyć mandat. - Zauważa się znacząca poprawę w aspekcie bezpieczeństwa i porządku publicznego na terenie przyległym do Jeziorka Czerniakowskiego – uspokaja na koniec Joanna Banaszewska.
Z wyjaśnień policji, jakie uzyskał portal Sadyba24.pl, nie wynika jednak jasno, czy miały miejsca upomnienia lub legitymowanie osób przebywających na plaży z butelką alkoholu. Bez takich danych trudno jest ocenić, czy zakaz wnoszenia i spożywania alkoholu na plaży rezerwatu przyrody jest faktycznie przestrzegane.
Mieszkańcy i użytkownicy kąpieliska?
Wszystkie strony odpowiedzialne za bezpieczeństwo kąpieliska nad Jeziorkiem Czerniakowskim mówią jednym głosem. Wszyscy uważają, że częste patrole piesze strażników miejskich i – wreszcie – również policji – oczyściły atmosferę wokół jedynego w Warszawie bezpłatnego kąpieliska. Co o tym sądzą mieszkańcy okolicznych domów i goście kąpieliska?