Lokalne sklepy i punkty usługowe wzdłuż Okrężnej (przy lokomotywce), Powsińskiej i św. Bonifacego rzadko przyciągają klientów. Od lat balansują na granicy upadłości. Zarówno właściciele tych sklepów jak i lokalni mieszkańcy Sadyby zapewne dużo by dali, aby było inaczej – aby lokalni mieszkańcy mogli kupować lokalne usługi w pobliżu ich miejsca zamieszkania, a nie jechać po nie do centrum Warszawy.
Sprawdzony pomysł testowany w mieście ogrodzie
Ciekawy pomysł na rewitalizację lokalnego handlu próbują od niedawna wprowadzić u siebie najemcy sklepów w pierwszym na świecie mieście ogrodzie, Letchworth Garden City koło Londynu. Skrzyknęli się ze sobą, by wprowadzić tzw. Dzielnicę Ożywiania Biznesu (DOB – ang. Business Improvement District). Jest to program, w którym właściciele sklepów i punktów usługowych ze ściśle zdefiniowanego obszaru planują i uzgadniają pomysły na poprawę otoczenia prowadzonej przez siebie działalności handlowej. Lokalni przedsiębiorcy określają projekty lub usługi, które zwiększą wartość ich placówki oraz pomysły na to, jak zarządzać tymi projektami. Precyzują też ile są gotowi za nie płacić w postaci dodatkowego podatku lub opłaty.
Zebrane środki mogą być użyte tylko do realizacji działań, które zostały przegłosowane przez przedsiębiorców w ramach programu Dzielnica Ożywiania Biznesu. Program ani realizowane w nim projekty nie zastępują świadczonych przez urzędy publiczne, takie jak urząd dzielnicy, w ramach ich statutowych obowiązków. Program DOB może dostarczać tylko takie projekty i usługi, które wykraczają poza to, do czego zobowiązane są urzędy.
Na co idą pieniądze
Opłaty, które firmy usługowe z danego obszaru nakładają na siebie w celu ożywienia ich biznesu, idą zwykle na trzy rodzaje działań. Po pierwsze, na infrastrukturę otoczenia – usuwanie graffiti, czyszczenie ulic, ciśnieniowe mycie chodników, przystrzyganie drzew – oraz na poprawienie estetyki, w tym na instalację i konserwację mebli miejskich, oświetlenia, publicznych ubikacji, parków. Chodzi tu o stworzenie bardziej pożądanego otoczenia handlowego, porównywalnego z centrami handlowymi, ale nie tracącego nic z unikatowego charakteru dzielnicy sklepowej.
Drugim rodzajem podejmowanych przez DOB działań jest marketing i promocja miejsca. Zrzeszone sklepy wydają informatory, broszury lub strony internetowe. Często uciekają się do obrandowania swych obszarów handlu dla zwiększenia zainteresowania mieszkańców i wyeksponowania cech charakterystycznych. Wieszają wówczas plakaty na słupach ogłoszeniowych, budują witryny internetowe. Często sponsorują sprofilowane do charakteru dzielnicy wydarzenia specjalne w rodzaju lokalnych festiwali.
I wreszcie, programy Dzielnic Ożywienia Biznesu służą sklepom jako ich przedstawiciel i „adwokat”. Organizacje prowadzące programy często podpowiadają bowiem zrzeszonym firmom na pytania o to, jak naprawić popsute światła uliczne czy jak dokonać zmian w zgodzie z planem miejscowym. Organizują też warsztaty, konsultacje.
Czy to się opłaca?
Nikt nie lubi płacić większych podatków, niż musi, ale wyniki badań programów DOB na całym świecie dowodzą, że nie są to pieniądze stracone, lecz korzystna inwestycja. W rejonie San Diego w USA, większość członków lokalnych programów DOB uzyskuje 5-krotny zwrot z inwestycji w dobrowolne podatki. Ceny sprzedaży nieruchomości w obszarach objętych DOB są w Kalifornii o 15-19% wyższe niż w obszarach bez DOB w tym samym rejonie. Z analizy Dzielnic Ożywienia Biznesu, działających w Los Angeles, wynika, że o 12% spadła w nich liczba napadów i o 8% liczba brutalnych przestępstw.
Badania programów z rejonu San Diego wykazują, że uzgodnione działania pochłaniają tylko 10,3% puli wpłat właścicieli sklepów. Opłaty wnoszone przez sklepikarzy i rzemieślników służą bowiem często jedynie jako fundusz zasiewowy, wkład własny, potrzebny do uzyskania środków z innych źródeł, takich jak granty, reklamy, fundraising, sponsoring.
Letchworth nie jest pierwsze
W Anglii i Walii programy DOB zostały wprowadzone ustawą o samorządzie lokalnym z 2003 r.. Do początków 2012 r. w Wielkiej Brytanii powstało ponad 110 takich programów (a w Stanach Zjednoczonych – ponad 1.000). Historia DOB jest jedna dłuższa – pierwsze programy tego typu powstały w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie na początku lat 70. Jednym z największych w Europie programów DOB, a z pewnością najbardziej znanym, jest koalicja 600 sklepów z londyńskich ulic Bond Street, Oxford Street i Regent Street. Ich program, zarządzany przez firmę New West End Company, jest realizowany w ścisłej współpracy z burmistrzem Londynu, odpowiednikiem ZTM, radą dzielnicy i policją.
Dalsze kroki
Letchworth Garden City dopiero zaczyna testować koncepcję DOB. 28 lutego 2012 odbyło się pierwsze spotkanie 70 lokalnych przedsiębiorców, na którym głos zabrali m.in. dyrektor finansowy lokalnej szkoły wyższej i przedstawiciel lokalnego centrum handlowego. To forum biznesu miało na celu zbadanie nastrojów lokalnych przedsiębiorców co do wprowadzenia Dzielnicy Ożywienia Biznesu. Wśród dyskutowanych kwestii były konkretne inicjatywy, na które miałyby pójść pieniądze z dodatkowego podatku od przedsiębiorców. Jedną z nich było wprowadzenie bezpłatnego parkowania po godzinie 15.00, co z powodzeniem uczyniło sąsiednie miasto Hitchin. Inne pomysły dotyczyły poprawy marketingu i promocji, realizacji większej liczby wydarzeń kulturalnych w mieście, przeprowadzenia badań na temat pożądanego zestawu sklepów detalicznych oraz pomocy dla nowo powstających firm.
Spotkanie było jednym z wielu działań konsultacyjnych, realizowanych w ramach tzw. studium wykonalności (opłacalności) programu. Inne działania przygotowawcze, które mają doprowadzić do odpowiedzi, czy warto realizować program w mieście ogrodzie Letchworth, obejmują ankiety konsumenckie, ankiety wśród firm, zebrania z zainteresowanymi.
Jeśli odpowiedź będzie pozytywna, wniosek o stworzenie Dzielnicy Ożywienia Biznesu trafi do lokalnego samorządu. W drugim etapie, urząd miasta potwierdzi, czy faktycznie większość firm z wybranego obszaru chce przystąpić do programu. I wreszcie, w trzecim etapie, urząd miasta wprowadzi zarządzenie o powołaniu programu. Programem zarządzać będzie wówczas organizacja non-profit, w której zarządzie zasiądą właściciele sklepów, najemcy i urzędnicy.
Będziemy śledzić postępy tej inicjatywy. Może warto pomyśleć o podobnym rozwiązaniu dla Sadyby i innych obszarów lokalnego handlu w Warszawie?