Znamy już wyniki badania wody z Jeziorka Czerniakowskiego. Jak podał Stołeczny WOPR, w wodzie, pobranej przez firmę Mikrolab w piątek 7 sierpnia, stwierdzono zakwit sinic, groźnych dla zdrowia ludzi bakterii. Decyzją Sanepidu i zarządu dzielnicy Mokotów, popularne stołeczne kąpielisko zamknięto do odwołania.
Pierwszy raz Jeziorko Czerniakowskie zamknięto prewencyjnie wieczorem w środę, 5 sierpnia. Ratownicy WOPR nadzorujący kąpielisko zauważyli wówczas niepokojącą zmianę koloru i konsystencji wody. Wywieszenie czerwonej flagi nie powstrzymało jednak warszawiaków przez kąpielą. Robią to nadal całymi rodzinami, choć mniej tłumnie niż dotychczas (zdjęcie z soboty, 8 sierpnia). Wbrew zapowiedziom dzielnicy Mokotów, ratownicy WOPR nie powstrzymują jednak mieszkańców przed wchodzeniem do wody.
Tymczasem jak donoszą w Internecie osoby często odwiedzające plażę przy Jeziorku, w ostatni piątek zaobserwowano dalsze, jeszcze bardziej widoczne pogorszenie koloru wody, a przede wszystkim fetor dochodzący z akwenu. Charakterystyczną cechą sinic jest właśnie nieprzyjemny zapach wody oraz formujące się na powierzchni wody gęste kożuchy sinicowe.
Chętnych schłodzenia się w Jeziorku Czerniakowskim pomimo zakazu informujemy, że nawet przypadkowe połknięcie skażonej wody może spowodować łagodne zatrucie pokarmowe, a w cięższych przypadkach może doprowadzić nawet do niewydolności oddechowej. Najczęściej spotykanymi objawami zatrucia toksynami sinicowymi są: podrażnienie skóry, skurcze żołądka, wymioty, nudności, biegunkę, gorączkę, ból gardła, ból głowy, bóle mięśni i stawów, pęcherze w jamie ustnej, uszkodzenie wątroby.
Jakub Imbrzykowski ze Stołecznego WOPR przypomina, że poza konsekwencjami zdrowotnymi, kąpiąc się ryzykujemy sankcjami karnymi. "Kąpielisko jest zamknięte do odwołania, a kąpiel w miejscu zabronionym jest wykroczeniem, zgodnie z art. 55 kodeksu wykroczeń" - przestrzega przedstawiciel ratowników.